👉 Niemiecki online 👈

Kurs z lektorem, zajęcia indywidualne

Gefällt mir! Landeskunde - realioznawstwo

10 rzeczy, których obcokrajowcy nigdy nie zrozumieją w Szwajcarii

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr

Inspiracją do dzisiejszego wpisu był właściwie identyczny artykuł na likemag.com, ale w języku niemieckim. Tam było 13 punktów, ja wybrałem 10. Uznałem te ciekawostki w formie zdjęć za warte przedstawienia także w naszym języku. Niektóre punkty mnie samego bardzo zdziwiły i nieraz nie miałem o pewnych rzeczach pojęcia. Zapraszam do oglądania i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach.

10 rzeczy, których obcokrajowcy
nigdy nie zrozumieją w Szwajcarii

1. Że klucze po prostu zostawia się w skrzynce na listy

Ciekawe jak to się przekłada na liczbę nieautoryzowanych wejść do domów czy mieszkań :)

2. Że w Zurychu za darmo można wynająć rower


Zdrowie i ruch przede wszystkim!

3. Że małe piwo ma wysoką cenę

To może lepiej podziwiać Szwajcarię na trzeźwo?

4. Że w Migros nie ma działu z alkoholem

migros

Flickr / Joel Bez

Chyba mimo wszystko nie jest to powód, żeby omijać ten sklep z daleka ;)

5. Że rowerów nie naprawia się samodzielnie, ale w warsztacie

Ja tam wolę grzebać się w tym sam ;)

6. Że Grittibänze nie są wypiekane, sprzedawane i jedzone przez cały rok

Chyba po to, żeby Szwajcarzy nigdy nie mieli ich dość.

7. Że mężczyźni w garniturach jeżdżą do pracy na hulajnodze

8. Że przewodniczący rządu jeździ pociągiem. Bez ochrony.

Jak nie ma się kogo bać, to jeździ. W Polsce by to nie przeszło…

9. Że ludzie już się denerwują, jak pociąg ma tylko minutę spóźnienia

Tak, minutę.

10. Że wodę można pić prosto ze strumienia. Zawsze.

To akurat nic dziwnego, polskie strumienie też to oferują :)

A co Was najbardziej zaskoczyło? Co jeszcze dodalibyście do tej listy?

Foto: micagoto / CC BY-NC

Print Friendly, PDF & Email

Oceń ten wpis, dzięki!

Średnia ocena: 4.75 (93%) - 4 głosy

Sprawdź też inne wpisy


Nauczyciel i tłumacz języka niemieckiego, od stycznia 2011 roku właściciel Szkoły Języków Obcych PAROLI, zapalony rowerzysta, fotograf-amator, bloger. Zwolennik wykorzystania nowych technologii w edukacji.

komentarze 23

  1. Ja dodałabym jeszcze: wspólne pralnie oraz nieczynne sklepy w niedziele, a w soboty otwarte tylko do max. 17. I jeszcze przerwy na lunch w urzędach i mniejszych sklepach. Między 12 a 14 ciężko coś załatwić.
    W mniejszych miejscowościach są sklepiki bez sprzedawców. To są najcześciej takie stragany gdzie można kupić miód, przetwory, kwiaty, wyroby regionalne, owoce czy warzywa. Pieniądze zostawia się po prostu w słoiku ;)

  2. A jeśli chodzi o tą historię z Migrosem to podobno w rodzinie właścicieli były jakieś problemy alkoholowe. I zastrzeżono potem, że nigdy nie będzie tam sprzedawany żaden alkohol. Ale nie wiem czy to nie jest tylko plotka.

  3. Zapraszam do Trimbach koło Olten SO, tam w migros jest alkohol. Też nie wierzyłem na początku…

  4. Pamietam ze Polaków zawsze dziwi fakt ze: 1. Ulice w Szwajcarii myje sie woda z mydłem i robi to mały pojazd
    2. Ze przechodząc przez ulice praktycznie zawsze dziękuje sie kierowcy który stanął
    A tak poza tym to fajny artykuł nigdy sie nie zastanawiałam – wydawało mi sie to normalne ale mogę tylko powiedzieć ze jestem wdzięczna za te właśnie nawyki
    Pozdrawiam Edyta

  5. Marek Kowalski Odpowiedz

    Bylem i pracowalem w Szwajcarii,cudny kraj i jakby troszke oderwany od Europy……

  6. Wspolne pralnie…. To bylo moim najwiekszym zaskoczeniem w tak bogatym kraju.

    • Najwyraźniej nie o pieniądze tutaj chodzi. Ja swoją drogą nie wyobrażam sobie póki co życia bez pralki w mieszkaniu dostępnej w każdej chwili.

  7. Przyznaję, pieniądze zostawiane w pojemnikach bez nadzoru to ogromny szok dla Polaka. Można tak np. kupić kwaty rosnące przy drodze, samemu sobie wybrać, ściąć i wrzucić monetę do skrzynki. W ośrodkach, gdzie zjeżdżają się jakieś grupy na np. szkolenia funkcjonują „samoobsługowe” piwniczki z winem, gdzie również zostawia się pieniądze i samemu wydaje sobie resztę. To tam – jakimś cudem – działa… Poruszając się z dziecięcym wózkiem wzdłuż ulicy trzeba iść rytmicznie;) bo jak się zatrzymamy w pobliżu (nawet nie tuż przy) przejściu dla pieszych samochody będą się na nasz widok hamować, aby nas uprzejmie przepuścić. W Polsce.. cóż, lepiej nie mówić. Mnie jeszcze rozbraja widok zwyczajnych żywopłotów zamiast zasieków otaczających posesje, również trudno tam spotkać kraty w oknach…

  8. A co Szwajcarów zadziwia w Polsce? Nie mogą pojąć, że jest zezwolenie na oblepienie całego kraju ohydnymi reklamami wszelkiej maści, że znajdują się one wzdłuż jezdni dekoncentrując kierowców lub zasłaniają zabytkowe budynki. Zaskoczeniem dla nich są powszechne u nas kable elektryczne wiszące nad głowami ludzi, zamiast być zakopane pod chodnikiem. I nie mogą zrozumieć dlaczego ludzie są – w ich odbiorze – tacy ponurzy i nie uśmiechają się do siebie na ulicy czy w tramwaju. Porównując choćby z grubsza te dwa światy, może mniej nam tu do śmiechu…?

  9. W Niemczech jest bardzo podobnie, przynajmniej w kilku punktach.
    1. „garnitury” na rowerach, hulajnogach czy nawet deskorolkach, to norma i nikogo nie dziwi.
    2. Wiele mieszkań nie jest wyposażona w pralkę, więc jest wiele dużych pralni publicznych lub wspólnych w budynku. Również norma.
    3. Komunikacja miejska bardzo rozpieszcza i minuta, to naprawdę bardzo dużo. Widok Astona czy Porsche na P&R, czy koleś w metrze z zegarkiem w cenie jak te auta, również nie wzbudza sensacji.
    4. Mycie miasta każdego ranka, sortowanie śmieci które zawsze lądują w koszu nie gdzieniebądź.

    I jeszcze wiele, wiele innych, ze „specyficznym” dla Polaków, rozumieniem słowa kultura na czele.

  10. Fajne zestawienie. Może i my się doczekamy darmowych wypożyczalni rowerów :)
    Póki co dobrze, że są w ogóle, nawet te płatne. Natomiast w Rzeszowie na jednej ze stacji benzynowych jest darmowa myjnia dla rowerów i to jest bardzo fajne :)

  11. Byłam w Szwajcarii, to prawda, piękny kraj..
    Chcialam dodać, że w niektórych blokach każdy z lokatorów ma swoją pralke+suszarkę wyłącznie do swojej dyspozycji. Bardzo mi się podobają takie sympatyczne kawiarenki dla rodziców z dziećmi.Gdy odwiedziłam malutki i przeuroczy sklepik w którym oprócz win, było mnóstwo innych artykułów niekoniecznie spożywczych, sympatyczny właściciel proponując mi lekkie wino nalewał mi bym próbowała , które mi odpowiada , miał kieliszki w ktorych nalewał i opowiadał mi o kazdym z trunków jego historię! !! Sądzę, że gdybym nie odezwała się, że już wiem ktore wino chcę zapewne degustacja trwała by jeszcze dłużej. .Malutkie sklepiki wspierają się wzajemnie, to też rodzinne interesy…Szwajcarzy witają się słowem w rodzaju-Dobrego dnia kazdej osobie , którą spotkają.Wiele się można od nich nauczyć.,ale my mamy iinną mentalność mimo wszystko…także. ..Pozdrawiam Alicja

  12. „Że mężczyźni w garniturach jeżdżą do pracy na hulajnodze”u nas już tez coraz częściej można zobaczyć młodych panów biznesmenów pędzących do korpo na rowerze lub hulajnodze :) nawet jesli to element lansu to od razu na twarzy pojawia sie uśmiech :)

  13. Dodałbym jeszcze, żołnierzy (tzn. mężczyzn odbywających służbę wojskową) jeżdżących do domu z bronią, w publicznych środkach komunikacji. Ciekawy widok, gdy jedzie się autobusem, bądź pociągiem, a obok stoi chłopak w mundurze z karabinem maszynowym :)

  14. A mnie zadziwia kultura kierowców, nawet nie jesteś przy przejściu dla pieszych tylko idziesz chodnikiem wzdłuż ulicy i ledwo zbliżysz się do wspomnianego przejścia, a kierowca zatrzymuje się sam z siebie i pozwala Ci przejść przez ulicę. Takie małe spostrzeżenie z odwiedzin siostry, która już kilka lat mieszka w Zurychu.

    Pozdrawiam ;)

  15. sąsiedzi mają żeby powiesić talerz satelitarny. Musi być tak zamontowany żeby był nie widoczny i nie szpecił bloku.

Odpowiedz Marek Anuluj