👉 Niemiecki online 👈

Kurs z lektorem, zajęcia indywidualne

Doskonalenie zawodowe Język niemiecki Słownictwo niemieckie

Jak uczysz się niemieckich słówek? – wyniki ankiety

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr

Wyniki ankietyDzisiaj zamknąłem ankietę na temat metod uczenia się nowych słów w języku niemieckim. Ankieta trwała od 28 listopada 2010 roku, czyli prawie 2 miesiące, czas więc najwyższy było ją zamknąć zamknąć. Głosowały łącznie 432 osoby, przy czym każda z nich mogła (ale nie musiała) oddać 2 głosy. Głosów było razem 565.

Nie ukrywam, że wyniki mnie trochę zmartwiły, ale też zaskoczyły. Zmartwienie wywołał fakt, że aż 243 głosujących (ponad połowa) uczy się słówek wykuwając je z tradycyjnej listy, w sumie też tak kiedyś robiłem, ale teraz jest wiele metod, które proces nauki słownictwa usprawniają i przyspieszają (słowniki obrazkowe, teksty autentyczne do słuchania i czytania, mnemotechniki czy asocjogramy). Zaskoczeniem było natomiast to, że aż 103 osoby uczą się niemieckiego słownictwa w sposób, którego nie zaproponowałem w ankiecie. Nie uwzględniłem w niej oczywiście wszystkich metod, jednak oczekiwałem mniejszej ilości głosów na opcję ?Nie trafiłeś, słówek uczę się zupełnie inaczej :)?. Miło było zobaczyć, że prawie jedna czwarta osób (100) uczy się słówek z kontekstu, czytając niemieckojęzyczne teksty. Jest to efektywna metoda, gdyż poznajemy nowe słowa w otoczeniu innych, co znacznie ułatwia ich późniejsze wykorzystanie w praktyce. Przy okazji można przyjrzeć się bliżej budowie zdań. Niewielu z Was, bo tylko 48 osób, ogląda niemieckie filmy i z nich właśnie uczy się słówek. Dlaczego? Może obawiacie się zbyt wysokiego poziomu? Może chodzi o wymowę czy zbyt szybkie tempo mówienia? Podzielcie się opiniami w komentarzach.

Najmniejszą popularnością cieszą się następujące metody nauki: mnemotechniki (31 głosów), słownik obrazkowy (22 głosy), mapy myśli (18 głosów). Z czego to wynika? Może jeżeli słownik obrazkowy cieszy się tak małym zainteresowaniem, to warto pominąć go podczas pisania bloga, chociaż i tak pojawiał się tutaj niezbyt często. Co sądzicie?

W ankiecie nie zostały uwzględnione przykładowo następujące metody: ?Słucham niemieckich piosenek?, ?Czytam blogi o języku niemieckim?, ?Oglądam wiadomości po niemiecku?, ?Słucham niemieckiego radia lub podkastów?, ?Nie uczę się słówek, uważam je za coś drugorzędnego?. Domyślam się, że część z Was wybrałaby także niektóre z tych opcji, jednak nie mogę być tego pewien, stąd kilka pytań:

  • Jak uczycie się niemieckich słówek? Opiszcie swoje metody i pomóżcie tym samym innym osobom.
  • Jakie metody nauki słówek uważacie za najbardziej efektywne, jakie za najmniej i dlaczego?
  • Czy słownictwo jest Waszym zdaniem ważne/mniej ważne/nieważne w nauce języka niemieckiego?

Dziękuję za wszystkie oddane głosy i zapraszam do dyskusji.

Jak uczysz się niemieckich słówek? (maks. 2 odp.)

  • Wykuwam je z tradycyjnej listy słówek (43%, 244 Głosów)
  • Nie trafiłeś, słówek uczę się zupełnie inaczej :) (18%, 103 Głosów)
  • Czytam teksty po niemiecku i uczę się z kontekstu (18%, 100 Głosów)
  • Oglądam niemieckie filmy i z nich wyłapuję nowe słówka (8%, 48 Głosów)
  • Stosuję mnemotechniki (5%, 31 Głosów)
  • Korzystam ze słownika obrazkowego (4%, 22 Głosów)
  • Robię sobie mapę myśli (mind map) (3%, 18 Głosów)

Głosujących razem: 432

Loading ... Loading ...
Print Friendly, PDF & Email

Oceń ten wpis, dzięki!

Średnia ocena: 5.00 (92%) - 1 głos

Sprawdź też inne wpisy


Nauczyciel i tłumacz języka niemieckiego, od stycznia 2011 roku właściciel Szkoły Języków Obcych PAROLI, zapalony rowerzysta, fotograf-amator, bloger. Zwolennik wykorzystania nowych technologii w edukacji.

komentarze 54

  1. Znajdź mi niemieckie np. K11, Kobrę albo Komisarza Reksa z polskimi napisami, a będę Ci wdzięczny.

    Albo fajne niemieckojęzyczne filmy.

  2. No właśnie. Raczej do niemieckich filmów nie ma u nas najlepszego dostępu i przez to większość ich nie zna (ja tam na przykład oglądałam po niemiecku tylko „Good Bye, Lenin” i „Wie im Himmel”). Poza tym na oglądanie filmów szkoda mi czasu – to przecież dwie godziny stracone na gapienie się w monitor, z których albo coś wyniosę, albo nie. Lepiej w to miejsce poczytać książki albo już nawet powkuwać słówka z listy.

    No właśnie, książki. To jest zarówno w polszczyźnie, jak i w językach obcych, najlepszy możliwy sposób na poszerzanie słownictwa. Nie polecam dłubania w książkach ze słownikiem j.niemieckiego, bo wtedy czytanie lektury staje się katorgą. Najlepiej jest mieć książkę i po polsku, i po niemiecku, i czytać na przemian pewne odcinki (np. akapity, sceny, rozdziały…): najpierw po polsku, potem to samo po niemiecku itp. Tłumaczyć najlepiej jest tylko kluczowe wyrazy. I tak po iluś przeczytanych stronach polska wersja przestaje być potrzebna ;) Oprócz tego lub zamiast tego przydatne jest jeszcze czytanie dzienników, np. http://www.spiegel.de.

    Jeżeli o internecie mowa, to chciałabym polecić pewną stronę: http://www.slowgerman.com . Są to podcasty Annik Rubens, w których opowiada ona o życiu codziennym w Niemczech (tak więc trochę realioznawstwa przy okazji). Można zarazem słuchać i czytać tekst, co pomaga w nauce poprawnej i szlachetnej wymowy, a także rozumienia ze słuchu, bo widząc i słysząc dane słowo jednocześnie, kojarzymy ciąg liter z ich wymową. No i oczywiście przydatne słownictwo, bardzo opisowo wytłumaczone, które „samo wchodzi” :) Słucham również od niedawna radia Deutsche Welle i oglądam ich TV, tam jest na przykład taka żywiołowa… komentatorka sportowa! ;D

    • Z tą dostępnością to niestety prawda :( można zapomnieć o znalezieniu niemieckiego filmu w wypożyczalni czy chociażby w empiku. Czaaaasem coś jest po niemiecku z polskimi napisami, ale to sporadycznie.

      Co do książek, to pamiętam ile ja miałem problemów z lekturami po niemiecku na studiach, ale może to dlatego, że część z nich była w Mittel- albo Althochdeutsch :) Poza tym nie cierpiałem dramatów, ta forma jakoś do mnie nigdy nie przemawiała, także w języku polskim. Dzienniki? Oczywiście! Spiegel, Stern i strony niemieckich gazet. Często są tam materiały audio i wideo a do tego teksty pisane. Podobnie do podkastów, o których wspominasz.

      Ja natomiast Deutsche Welle lubię też z tego powodu, że mogę sobie podobne artykuły przeczytać w wielu językach, czasem trzeba sobie odświeżyć inne rzeczy :) Aha i lubię ich jeszcze za to, że pozwolili mi wykorzystywać swoje materiały na blogu :D

  3. Aha, nie odniosłam się do tradycyjnej listy słówek! ;) Jeżeli chodzi o mój głos, to nie byłam oryginalna – wybrałam listę słówek i naukę z kontekstu. Moim zdaniem tylko lista jest w stanie pomóc „trzymać porządek” w głowie i w materiale do opanowania. Jednak sama lista nie wystarczy. Swego czasu ściągałam listy słówek ze słownika tematycznego „ASGARD” i zakuwałam na pamięć, na ilość – po miesiącu jednak nie byłam w stanie przypomnieć sobie tego, czego uczyłam się na początku ani tym bardziej tego zastosować. Dlatego przerzuciłam się na repetytorium do maturki rozszerzonej (cz.1 i 2- książki zielona i pomarańczowa), gdzie oprócz słownictwa są teksty. Tak więc czynię: czytam tekst — przeglądam słownictwo — zaznaczam słówka, które już wcześniej umiałam — jeszcze raz czytam tekst — zakuwam słówka — następnego dnia czytam tekst i powtarzam słówka. To jest bardziej efektywne.

    Zresztą co mnie pomaga, nie musi pomagać innym. W tym wszystkim chodzi po prostu o to, „aby język giętki powiedział, co pomyśli głowa” bez niepotrzebnej napinki ;)

    • Przesadziłaś trochę z ASGARD-em, to musiało tak się skończyć ;) Ja przykładowo zawsze powtarzam uczniom, żeby lepiej nauczyli się 15 słówek na fest a nie 30 byle jak. Jak skupisz się na 15 słówkach, możesz je więcej razy powtórzyć, poszukać sobie np. synonimów czy antonimów, zrobić mapę myśli czy napisać krótkie zdania czy nawet tekściki, w których tych słówek użyjesz. Poza tym można właśnie wykorzystać w tym celu teksty, wtedy proces wygląda odwrotnie: Text-Satz-Wort a nie Wort-Satz-Text.

      P.S. Schöne Pointe :)

  4. Ja na przykład mam problem z nauką słownictwa. Tradycyjne wykuwanie jest nie dla mnie, ponieważ nie mogę się do tego zmusić. W zasadzie niektóre słówka same wchodzą do głowy, gdy muszę ich używać.

    • Spróbuj w takim razie innych technik, o których wspomniałem w poście. Chociaż jeżeli nie możesz się „zmusić” do wkuwania, możesz mieć także problem z innymi metodami, bo zazwyczaj są trochę bardziej czasochłonne w przygotowaniu, z czasem jednak idzie lepiej.

      Staraj się czytać teksty na poziomie dopasowanym do Twojego, zaznaczaj sobie słówka, jeżeli jeszcze nie są zaznaczone i wytłumaczone pod tekstem, patrz na kontekst, czytaj na głos, przepisuj słowa, po prostu dopasuj technikę do siebie, w zależności od tego czy jesteś wzrokowcem, słuchowcem itd.

    • Supermemo ma specjalne kursy do nauki słówek, mi pomagają takie multimedia, może pomogą i Tobie.

  5. Też uczę się słówek z kontekstu. Wybieram takie książki, żeby na każdej stronie było nie więcej niż 4-6 nowych słówek. Staram się te słowa zapamiętać (razem z kontekstem), żeby póżniej znaleźć w słowniku. (Później, bo chcę być pewna, że naprawdę zapamiętałam te słowa, bo inaczej nie ma sensu tych słówek w słowniku szukać).
    Bardzo lubię oglądać niemieckie filmy, ale chyba nie nauczę się nowych słówek w taki sposób, bo trzeba mi widzieć słowo, żeby go zapamiętać. Mogę zapamiętać słowo jak ono wygląda, nawet nie znając znaczenia, ale nie mogę zapamiętać brzmienia nie widząc liter. Słuch nie jest moją silną stroną. Ale filmy, TV, audiobooki bardzo mi pomagają poszerzać aktywne słownictwo. Najbardziej lubię oglądać filmy w kinie, chociaż niezbyt często mam taką możliwość. Mój ulubiony film to „Männerherzen”, trzy razy go oglądałam w kinie =)

    • Znowu kontekst, cieszę się, bo też to lubię :) Polecam później szukać nieznanych słówek w niemiecko-niemieckim słowniku, tam jest kolejny kontekst i zupełnie pomijamy w ten sposób język polski.

      Skoro słuch nie jest Twoją mocną stroną, to traktuj filmy i wszelkie materiały audio jako dodatek. Skupiaj się przede wszystkim na słowie pisanym, do którego ewentualnie masz nagranie lektora, to nigdy nie zaszkodzi :) Trochę nie rozumiem dalszej części Twojej wypowiedzi, bo piszesz, że filmy i audiobooki pomagają Ci poszerzyć słownictwo, podczas gdy wcześniej pisałaś, że słuch nie jest Twoją mocną stroną. Może chodziło Ci o nagrania, do których masz transkrypcję czy o filmy z napisami?

      • Właśnie tak robię – szukam słówek w niemiecko-niemieckim słowniku. (Z wyjątkiem nazw roślin i zwieżąt, bo jakiś np Fischotter chyba nie da się rozpoznać z niemieckiego wyjaśnienia).

        O co mi chodziło w wypowiedzi: miałam na myśli, że za pomocą audio/wideo poszerzam słownictwo aktywne. To znaczy, że dzięki temu, że słyszę te słowa (znajome), mogę potem łatwiej się nimi posługiwać, szybciej mi przychodzą do głowy, stają się jako ojczyste. Ale żródłem nowych słówek filmy i audiobooki dla mnie nie są.
        Filmy traktuję raczej jako przyjemność. Oglądam także serial w bawarskiej telewizji. Nigdy nie oglądałam seriali w języku ojczystym, nawet nie myślałam, że to może być na tyle ciekawe. =)

          • Nie znałam, ale właśnie zobaczyłam. Myślę, że to jest dobre dla uczących się języka, ale czy oglądałbyś to w ojczystym języku? Trochę za prosta historia, żeby tak dla siebie z ciekawości oglądać. Ale jako pomóc szczególnie dla początkujących jest dobre. Chętnie bym coś takiego oglądała po hiszpańsku, którego właśnie zaczęłam się uczyć.

          • Dokładnie, historia jest bardzo prosta, wręcz momentami naiwna i trochę nudna, ale chodzi o początkujących, którzy mają mały zasób słownictwa. To dla nich ciekawa odskocznia od tradycyjnych metod.
            P.S. Powodzenia z hiszpańskim ;)

          • Dziękuję :)
            Przepraszam za offtopic, ale mam pytanie: czy miałeś na uniwersytecie przedmiot „teoretyczna fonetyka”? (eindimensionale, mehrdimensionale Oppositionen, phonologischer Lautwechsel, Schallfüllengrad usw). Bo właśnie miałam dzisiaj egzamin z tego i ciekawa jestem, czy wszyscy to mają (no bo nie uważam, że musi być to przedmiotem obowiązkowym).

          • U mnie nazywało się to po prostu „fonetyka”, ale mieliśmy także wspomniane przez Ciebie elementy. Uważam, że było to bardzo pomocne, chociaż opanowanie samego nazewnictwa uważam za rzecz zbędną, gdyż ani w pracy, ani w użyciu języka na co dzień z tego nie korzystam.

  6. Uczę się tradycyjną metodą wkuwając słówka. Oglądam też tv, wprawdzie rozumiem bardzo mało, często nic, ale telewizja weryfikuje słowa, których się uczę. To pomaga, im częściej słyszę dane słowo w otoczeniu innych tym szybciej kojarzę jego znaczenie. Często puszczam kanał niemiecki i wcale go nie słucham. Niemiecki w tle przyzwyczaja moje ucho do melodii języka, akcentu, a nie męczy tak bardzo jak słuchanie ze zrozumieniem. Czytam blogi, grupy na FB, bajeczki dla dzieci. Lubię zbawy interaktywne i gry. Nauka przez zabawę to czysta przyjemność. Moim zdaniem znajomość słownictwa to połowa skukcesu, nie jeden raz człowiek dogadał się dzięki bezokolicznikom, ale trzeba je znać. :)

  7. Słówka zakuwam z listy, tradycyjnie. Słucham jednek programów w tv bo te słówka pojawiają się w mówionych zdaniach i to przyspiesza kojarzenie ich znaczenia. Namiętnie oglądam mecze Bundesligi. Telewizja ułatwia rozumienie bo jest obraz, w radio, którego też czasem słucham najczęściej rozumiem kawałki reklam, pogody i informację, że jest korek (na razie:)). Lubię kilka niemieckich piosenek, ale słów uczę się ze słownikiem, często nie rozumiem co śpiewają polacy, a co dopiero niemieccy wykonawcy. Uczenie się piosenek bardzo pomaga. Czasem włączam tv i pracuję z niemiecką stacją w tle. Nie słucham świadomie tylko oswajam się z akcentem i melodią słowa. Czytam blogi, bajeczki na ile pozwala czas. Słownictwo to moim zdaniem połowa sukcesu, nie raz udało się dogadać stosując bezokoliczniki, ale te trzeba najpierw znać. :)

    • Czyli tradycyjnie :) ta metoda też jest oczywiście dobra, ale warto jest ją łączyć, np. poprzez oglądanie TV jak Ty. Połączenie obrazu z dźwiękiem bardzo pomaga przyswajanie materiału, bo aktywujemy dwa kanały odbioru. Dodatkowo można (nawet trzeba) coś później z opanowanym materiałem zrobić. Należałoby zacząć od głośnego powtarzania, później dane słówko można zapisać i jeszcze raz przeczytać na głos. Ostatnim etapem może być użycie słownictwa w prostych zdaniach, te także dobrze jest głośno przeczytać.

  8. A ja korzystam z metody opisanej tutaj: http://www.antimoon.com/how/howtolearn.htm. Program SuperMemo + dużo inputu interesujacego i dodawanie regularne elementów i robienie powtórek wg algorytmu obliczanego przez program. Mega skuteczne i motywujące (statystyki efektywności nauki i opanowanego materiału działają na wyobrażnię, lepiej niż przypadkowe uczenie się z list). Do tego wszystko zoptymalizowane (w praktyce uczysz się szybciej mimo, że masz na początku trochę więcej powtórek, poźniej rzadziej, ale masz pewność, że nie zapomnisz danego słówka, zwrotu już nigdy)

    • A korzystasz z tej metody podczas nauki języka niemieckiego czy tylko angielskiego? Statystyki, o których wspominasz naprawdę są pomocne, kiedyś badałem to na przykładzie aplikacji do nauki języka niemieckiego. Wszelkie te podsumowania i statystyki były naprawdę silnym motywatorem i pomagały w kontynuowaniu nauki z programem.

      • głównie uczę się teraz angielskiego, ale wrzucam do programu wszystkie informacje, które chcę zapamiętać. Włącznie z niemieckim. Uczę się tą metodą od roku i nauczyłem się tysięcy słówek (fakt spędzam na nauce od 1-2 do nawet niekiedy 6h dziennie :)

        • aczkolwiek zaznaczę, że najważniejszy jest input – jak najwięcej i jak najbardziej interesujący (czytam to, co mnie tak interesuje, że muszę to przeczytać w oryginale, bo się tym tak bardzo interesuję. Praktycznie nigdy się nie zmuszam do nauki, samo mnie ciągnie, niekiedy nawet muszę zastopować z nauką, bo są inne ważne rzeczy również do załatwienia). Program pomaga mi w jak najszybszym i najpewniejszym, trwałym zapamiętaniu, jednocześnie z najmniejszym nakładem sił (w perspektywie oczywiście wielu lat spędzonych z programem, gdy powtórki będą odbywały się dobrze zapmiątanych słówek po roku, dwóch itd.). Ogólnie polecam tematy do wygooglania: „spaced repetition program”, „super memo”.

          • MayBlake

            Zgadzam się, program supermemo jest bardzo fajny jeśli chodzi o zapamiętywanie słówek i czasem zdań. Ma świetną metodę powtórzeń i nawet wydawałoby się, że nie potrzebujemy pamiętać jakiegoś słowa (bo np. na co mi r. Autorennen), a okazuje się, że dobrze je znamy. Gorzej z gramatyką, tu polecam książkową pozycję wydawnictwa Edgard.

          • Zaintrygowałeś mnie tym programem, SuperMemo to dosyć stare rozwiązanie, ale nigdy się tym nie interesowałem osobiście, może skuszę się o kolejny język obcy, chciałbym zabrać się za hiszpański, ale miałbym problem z wygospodarowaniem czasu :/

          • W takim razie ucz się niemieckiego z użyciem SM. Jeśli miałbyś się zmuszać do nauki hiszpańskiego, nic z tego by nie wyszło.

  9. witam!
    polecam wszystkim strone http://www.kino.to ,na ktorej znajduja sie odnosniki do filmow na przeroznych serwerach (nie jest to zatem lamanie prawa, poniewaz sama strona nie hostuje chocby jednego filmu). mozna ustawic niemiecki jako domyslny jezyk, wtedy mamy dostep do multum (doslownie!) filmow, nie tylko niemieckich, ale tez amerykanskich z niemieckim dubbingiem. Co kto lubi, ale mi to pomaga. Aha, jest tez masa seriali. Polecam i pozdrawiam

  10. A zupełnie z innej strony. Czy kiedyś przemęczyliście się nauką? Chcieliście umieć tak dużo, że przesadziliście? Mi się to przytrafiło i od tego czasu uczę się normalnym tempem, jest to przyjemne i więcej na tym zyskuję.

    • Ja nieraz się przemęczyłem, szczególnie na studiach :) historia literatury i filozofii potrafiły dać w kość :) teraz mam spokój, bo nauczam, ale moje własne doświadczenia podpowiadają mi, kiedy ktoś może mieć mnie (i niemieckiego) dość.

  11. @Michał: niemieckiego już nie uczę się takimi metodami, teraz tylko praktyczne użycie języka, słownik niemiecko-niemiecki i kupa materiałów autentycznych, ale dzięki :)

  12. A ja tam najlepiej lobię fiszki. Czasem kupuje lub sam je przygotowuje.

    Pozdro.
    Bartek

    • I bardzo dobrze robisz :) fiszki też są dobrym sposobem na niemieckie słówka, lepiej jest je oczywiście przygotować samemu, wtedy słowa i zwroty lepiej wchodzą :)
      Pozdrawiam

  13. Czy po zakończeniu studiów(pytam o studia licencjackie) miałeś wrażenie, że nie umiesz dośc wystarczająco jak na absolwenta studiów językowych tzn. rozumienie programów telewizyjnych, filmów itp? Bo ja mam często takie myśli, że jak na studenta 4 roku Filologii mam za małą wiedzę.

    • Przyznam, że nie było tak źle :) Pamiętaj, że studia to połowa sukcesu, dla mnie najważniejsze było to, co robię SAM, czego sam się nauczę, co przeczytam, doczytam itp. Jeżeli czujesz braki, skupiaj się na „kulejących” obszarach języka i douczaj się. Musisz też poznać różnicę między „nauką” a „studiowaniem” ;) Skupianie się TYLKO na materiałach i informacjach z wykładów to za mało, aby być dobrym germanistą.

  14. W końcu się wzięłam sama za naukę, poza szkołą, i muszę gorąco polecić korzystanie z fiszek. Nawet wypracowałam sobie taki system nauki – biorę grupę tematyczną – powiedzmy rodzina – między 20 a 50 słówek – i przeglądam je sobie, dzieląc na kupki – 1. umiem, 2. umiem bez liczby mnogiej/rodzajnika, 3. coś tam świta, 4. co to w ogóle jest?. I zaczynam od 2. grupy, potem 3. i 4. – jeśli jest ich więcej niż dziesięć, idą na mniejsze podkupki po 8-10 a potem np. podział rzeczowniki/czasowniki. Sprawdzając znajomość (np. „zięć… hmmm… der Schwiegersohn… die Schwiegersohne), układam je sobie tak, że niemieckie słówka są na wierzchu, jeden obok drugiego, oswajam się z nimi wzrokowo. I stopniowo, kręcąc tymi kartonikami, uczę się kolejnych słów. Potem powtarzam parokrotnie z całej kupki i znowu wieczorem, następnego dnia itd. Dla mnie jest to o tyle fajna metoda, że kojarzy mi się z grami z dzieciństwa (być może dla „starszych pokoleń” nie będzie ona tak efektywna), aktywizuje mnie jakoś tak, że czuję radość, o! kolejny kartonik umiem! i ta kupka „naumianych” słów rośnie, wolniej lub szybciej, ale są jakieś takie wymierne, rzeczywiste efekty nauki. Po słówkach (mam taki produkt Edgara bodajże, 500 fiszek za 3 dychy), zamierzam przejść do gramatyki + zwroty z fiszek (pod każdym słowem jest przykład użycia). Ale ja w ogóle jestem strasznie nakręcona na poznawanie języków obcych, nowych struktur gramatycznych… jest to dla mnie takie wyzwanie intelektualne, dajmy na to nawet „wykucie” tabelki rodzajników i późniejsze przyswojenie sobie tego w postaci zdań. Albo sufisky w fińskim (bardzo fajna gramatyka, słowa łatwe do wymówienia i cho…rnie trudne do zapamiętania)… :) Zresztą podejmowałam też próby np. japońskiego (tu tylko hiragana i zapis około 150 kanji), włoskim, ale również językiem indiańskiego plemienia Mohawk (Kanienkeha) i cyrylicą – w sumie otarłam się o 7 języków obcych, z czego w większości nie potrafiłabym się nawet przedstawić, ale kontakt był. Także pozdrawiam serdecznie wszystkich freaków językowych, którzy jak ja próbują z ciekawości wszystkiego po trochu :)

  15. Witam:)

    Lubie jęz. niemiecki ale…pogubiłem się we wszystkim. Jestem na kursie 3miesiecznym w Niemczech. 8godz dziennie tylko po niemiecku..gramatyka niemiecka tłumaczona po niemiecku.Porażka.
    Co moje to wyniosłem z korepetycji i szkoły językowej lecz lektorka zburzyła mój porządek:(
    Znam czas. modalne,potrafie je odmieniac,wiem do czego służą.
    znam perfekt w 80% , rowniez haben i sein
    potrafię zadać pytanie
    znam troche zwrotow i słówek
    A teraz pytanie do ciebie Łukaszu…jak sie uczyć słówek? Nie potrafie zrozumieć czego się ucze…mam liste nieregularnych czasownikow-czyli mocnych? to jest to samo?
    Dalej…słabe czasowniki to są wszystkie pozostałe?
    Czas Imperfect tez liznąłem. Na liście sa odmienione Perfect i Imperfect ale tylko czasowniki nieregularne tak? Pozostałe w czasie Imperfect mają koncówki te,test,te i en,t,en a w Perfect haben sein odmienione orez dodane G+czasownik nieodmieniony.

    Czasowniki nieregularne słabe czyli zwykłe wyrazy rozumiem? odmieniamy normalnie.
    Lektorka w 3 mies. chce nam zrobic poziom B1,,,leci pokolei wszystkie cwiczenia i miesza nam w glowach..nie mozemy z kursu zrezygnowac bo jest to swego rodzaju..lojalka przed pracą.kurs darmowy itp…
    Uwielbiam uczyć się z DEUTSCHE WELLE…DEUTSCH WARUM NICHT? (bardzo stara książka) Nie mam czasu sie z niej uczyc po calym tygodniu orki w szkole…zacząłem oklejać łazienke ,kuchnie fiszkami…CO JEST WAŻNE W NAUCE SŁÓWEKTEXTÓW,ZWROTÓW W TAKIM TEMPIE? WYDAJE MI SIE ZE UMIEM JESZCZE MNIEJ OD KIEDY SIE TU UCZE (miesiąc)
    Pozdrawiam:(

    • Co do nauki słówek, to nie ma idealnej metody, trzeba próbować różnych sposobów i czerpać najwięcej z tych, które przynoszą efekty.

      Z reguły można przyjąć, że czasowniki mocne = nieregularne, wszystkie pozostałe są regularne. Regularne odmieniamy z użyciem podanego przez Ciebie schematu, np.: ich machte / du machtest / er, sie, es machte // wir machten / ihr machtet / sie, Sie machten.

      Poziom B1 w 3 miesiące to dosyć ambitny cel, chociaż przy odpowiedniej ilości lekcji w tygodniu, dobrym lektorze, ciekawym materiałow i dużym zaangażowaniu słuchaczy można go osiągnąć. Powodzenia!

  16. ja korzystam z programu Anki do nauki słówek – zakuwanie, ale nie z listy – z fiszek na komputerze. synchornizuje się także z aplikacją na telefonie – AnkiDroid dlatego też moge do słówek zaglądać codziennie np. jeżdżąc mpk czy dojżdżając pociągami ;)

  17. Ja oto ostatni zaczęłam się uczyć z fiszek i przyznam szczerze. że jak sie z nivh uczę to czuje, że niemiecki w cale nie jest taki trudny jak mi się wydawało na początku ^^ Pozdrawiam :)

Odpowiedz Łukasz Tyczkowski Anuluj