W ostatnim czasie to już drugi wpis o Facebooku, ale trafiłem na ciekawy materiał po niemiecku i przy okazji chciałbym poruszyć ważny temat, który się z tym materiałem wiąże. Chodzi mi mianowicie o informacje i chociażby zdjęcia, które „wrzucamy” na Facebooka. Krótko wspomniałem o tym we wpisie o bezpieczeństwie na Facebooku, teraz chciałbym to rozwinąć. Impulsem do poruszenia tego tematu był projekt gazety taz (Die Tageszeitung), w którym szeroko mówi się m.in. właśnie o bezpieczeństwie naszych osobistych danych na Facebooku. Jak zapewne słyszeliście, władze niektórych landów niemieckich mają zastrzeżenia co do ustawień prywatności a nawet co do popularnego przycisku „Lubię to!”. Filmik, który Wam dzisiaj pokażę, skupia się na naszych osobistych danych, które Facebook przetrzymuje na swoich serwerach.
Wspomniany projekt taz porusza chociażby następujące kwestie:
- zbieranie danych użytkowników także po wylogowaniu (Weitersammeln nach dem Logout)
- automatyczne rozpoznawanie twarzy użytkowników (automatische Gesichtserkennung)
- kontrola nad osobistymi danymi (Kontrolle über eigene Daten)
- ustawienia konta (Kontoeinstellungen)
- itd.
Redaktorzy taz piszą na swojej stronie także o tym, że zdjęcia, które opublikujemy na swoim profilu, nie znikają z serwera po ich usunięciu. Kontrowersje budzi też fakt, że każde zdjęcie innych osób, które jest dla nas widoczne, może zostać pobrane na dysk i następnie opublikowane na własnym profilu. I tutaj ciekawostka: jeżeli publikujemy zdjęcie osoby, której nie mamy w znajomych, wtedy ta osoba nie zostanie o tym fakcie powiadomiona. Nie zadziała mianowicie funkcja rozpoznawania twarzy. Tak pisze o tym taz, podając przykład Tiny Kulow:
Man kann ein Foto herunterladen, das geht bei Facebook immer, und dann kann man es in seine eigenen Fotoalben wieder hochladen, um zu sehen, ob Facebook das Gesicht erkennt. Wenn man kein „Freund” von Tina ist, wird Facebook ihr Gesicht nicht identifizieren.
W dalszej części artykułu jest mowa o usuniętym zdjęciu tejże Tiny, które w cudowny sposób pojawia się znowu w kopii danych osobistych (zdjęcia, filmy, posty na tablicy, imiona i nazwiska znajomych), które każdy użytkownik może pobrać z Facebooka:
Ein paar Wochen später klickt man unter Kontoeinstellungen den Link „Lade eine Kopie deiner Facebook-Daten herunter”. Man bekommt eine komprimierte Zip-Datei geschickt, die alle Fotos, E-Mails und Pinnwand-Einträge des eigenen Profils enthält. Man scrollt durch drei Jahre alte Mails. Und plötzlich schaut einen Tina Kulow an.
Jak widzicie, warto jest co najmniej dwukrotnie pomyśleć, zanim udostępnimy na Facebooku coś, co nie powinno się znaleźć online. I tu przechodzimy do przykładu Maxa, studenta z Wiednia, który bardzo chciał się przekonać, co Facebook o nim wie. Zażądał więc przysłania na CD wszystkich danych, które przechowywane są na serwerach (obecnie nie ma już takiej możliwości, ale dane można pobrać w formacie .zip). Wynik? Ponad 1200-stronicowy plik .pdf, w którym Max znalazł na przykład bardzo osobiste maile, których dawno chciał się pozbyć, tzn. skasował je z konta, ale Facebook nie do końca tego polecenia posłuchał i zostawił wszystkie wiadomości w archiwum:
Sehr persönliche Mails, die er hatte löschen wollen, sind da immer noch gespeichert.
Jeszcze innym problemem okazały się udostępnione zdjęcia. Gdy pstrykamy fotkę i udostępniamy ją online, Facebook zapisuje sobie model naszego telefonu oraz, jeżeli to możliwe, także jego położenie. Wiadomo wtedy więc, kiedy się logowaliśmy, ale także z jakiego miejsca na ziemi:
Wenn man ein Foto hochlädt, merkt sich Facebook Kameratyp – und wenn möglich auch den Ort der Aufnahme. Es weiß, wann man sich eingeloggt hat, oft auch wo.
Maxa to przerosło i postanowił coś z tym zrobić. Wyszedł więc z inicjatywą „Europe versus Facebook„, aby pomóc innym użytkownikom w podobnych przypadkach. Jego historię zobaczycie w skrócie na poniższym filmie:
A jak Wy dbacie o swoją prywatność na Facebooku?
Źródło niektórych informacji: taz.de
komentarzy 11
Twój blog jest bardzo przydatny, również pomagam z języka niemieckiego, nie wiem czy jeszcze pamiętasz tego bloga.
Co do tego zniszczenia Facebooka. Wczoraj pojawiły się informacje, że Facebook przeszedł zmasowany atak w wyniku czego zostało zablokowanych wiele tysięcy kont. Ktoś masowo publikował materiały porno na tablicach w wyniku czego system zabezpieczeń automatycznie blokował konta. Tutaj więcej informacji http://www.hotfix.pl/atak-na-portal-spolecznosciowy-facebook–n6229.htm
Aha i temat kompletnie z innej beczki , strasznie podobają mi się ćwiczenie ze strony „ćwiczenia interaktywne ”
Bardzo fajne są piosenki z tekstem z lukami , mimo iż nie słucham takiego typu muzyki to fajnie się uczy nowych słówek . Oby więcej takich piosenek .
Pozdrawiam :)
Dzięki :) Ostatnio jakiś czas nie uzupełniałem tych ćwiczeń, ale może wkrótce ;) Piosenki wybieram raczej patrząc na poziom zaawansowania i użyte w nich słówka, gatunek muzyczny jest zaraz po tym :)
Pozdrawiam!
Facebook miał być podobno usunięty przez hackerów 5 listopada , pamiętam ten dzień kiedy na różnych portalach wypisywano ” koniec świata – jutro już nie będzie facebook’a”
To naprawdę straszne ,że ktoś wie o nas wszystko , a my o tym kimś nic . Oczywiście jest to dobre aby wychwycić jakiegoś przestępcę ale który przestępca ma konto na portalach społecznościowych …
Popieram twój tekst i dodam ,że nie raz spotkałam się z żenującymi zdjęciami koleżanek .
Tutaj zdania były podzielone, bo podobno grupa, która miała „rozłożyć” Facebooka, wcale się takimi rzeczami nie zajmuje. Inni mówili wręcz odwrotnie i było przez to niezłe zamieszanie.
Co do przestępców: spójrzmy przykładowo na słynnego niestety na całym świecie Andersa Behringa Breivika… on wcale się zbytnio nie ukrywał ze swoją tożsamością na Facebooku, mimo to nikt nie wyczuł jego zamiarów.
A te żenujące zdjęcia są naj, naj :) Ktoś je wrzuci, później się czasami opamięta, ale nie zdąży usunąć zanim zobaczą je inni i poszło! A czasem ludzie ich nawet nie usuwają, smutne. Lubię też „ciekawe” zdjęcia profilowe: z piwem, drinkiem, w majtkach albo takie aż nadto wylansowane, np. przy samochodzie, motorze itp.
Naiwnością byłby sadzić, że ktoś lepiej zadba o bezpieczeństwo naszych danych niż my sami. Nie ma co popadać w paranoje po prostu zastanówmy się za każdym razem czy zupełnie obcym osobom tak na ulicy też byśmy pokazali to co pokazujemy na facebooku. Regułą jest wręcz, że nie czyta się regulaminu przed przystąpieniem do takiego portalu, potem są efekty.
Racja! Aż sam siebie zacytuję:
a to ciekawe! Czasami nie zdajemy sobie sprawy co tak naprawdę dzieje się wewnątrz tych różnych portali jak facebook , itp. Ale cóż możemy zrobić , aby się przed takimi wpadkami chronić? – nie dodawać zdjęć , wysyłać mailów ?
Dodawać zdjęcia, ale nie takie, których możemy się później wstydzić, rzeczy osobiste zostawmy dla siebie, tyczy się to także aktualizacji statusu czy wypowiadania się w komentarzach. Wysyłać maile, ale sprawy delikatne lepiej jest omówić poza Facebookiem, np. telefonicznie lub za pomocą tradycyjnych maili, np. na gmail, onet czy wp. W tych usługach wiadomości też są przez jakiś czas przechowywane, przynajmniej tak mi się wydaje, bo takie mamy chyba prawo w Polsce, ale na pewno nie będą wykorzystane do celów inne niż korespondencja między dwiema osobami.
Więc Facebook wie tak naprawdę tyle, ile chcemy, aby wiedział :) Geolokalizację też przecież można wyłączyć ;)