👉 Niemiecki online 👈

Kurs z lektorem, zajęcia indywidualne

Język niemiecki Varia

Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje – recenzja i konkurs

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr

Jeżeli Twój poziom znajomości języka niemieckiego znajduje się w gdzieś zakresie od A2 do B1+, to zapraszam Cię do zapoznania się z nową książką Wydawnictwa Preston Publishing pt.: Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje. Autorką pozycji jest Katarzyna Remlein, a głosu do nagrań użyczyli Stephan Herbig oraz Martyna Chuderska. Wydawnictwo zapewnia nas, że dzięki tej książce poznamy i wzbogacimy niezbędne słownictwo, ale też nauczymy się jego poprawnego użycia w kontekście. Postaram się to sprawdzić.

Budowa książki

Książka Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje składa się z 54 rozdziałów tematycznych, 5 testów oraz klucza odpowiedzi. Przedstawione są w niej m.in. następujące sytuacje:

  • Im Bus – W autobusie
  • Am Bahnhof – Na dworcu
  • Im Restaurant – W restauracji
  • Auf der Bank – W banku
  • Wohnung mieten – Wynajem mieszkania
  • Besuch – Odwiedziny
  • Im Reisebüro – W biurze podróży
  • Auf dem Arbeitsamt – W urzędzie pracy

Sam rzut oka na spis treści mówi mi, że wybór tematów został przemyślany i będzie miał przełożenie na zastosowanie w praktyce. Oczywiście nie zostały tutaj przedstawione wszystkie sytuacje z życia codziennego, więc na pewno ktoś, gdzieś, kiedyś będzie potrzebował czegoś, czego Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje nie posiada, ale nie poznałem jeszcze tego typu książki, która zaspokoiłaby zapotrzebowanie na słownictwo niemieckie niezbędne do swobodnego wypowiadania się w każdej sytuacji w kraju niemieckojęzycznym.

Przykładowy rozdział – analiza

Przyjrzyjmy się teraz dokładniej jednemu z rozdziałów. Weźmy coś dobrze znanego, np. Am Bahnhof – Na dworcu.

Am Bahnhof - Na dworcu

Rozdział zaczyna się od 38 zdań w języku polskim. Później znajdziemy te same zdania, ale zapisane po niemiecku, jest jeszcze wybrany zestaw słówek, zwrotów i wskazówek gramatycznych, nawiązujących do tematyki rozdziału. Należy wiedzieć, jak postępować z każdym rozdziałem, aby w pełni wykorzystać potencjał książki.

Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje

We wstępie czytamy:

Wykorzystując załączoną płytę, wsłuchaj się w wymowę poszczególnych zdań, powtarzaj je za lektorem i zakreślaj słowa nowe, trudne i ciekawe. Upewnij się, że znasz ich znaczenie, przeanalizuj je i skonfrontuj z wiedzą, którą już masz. Następnie zakryj zdania w języku niemieckim i spróbuj je odtworzyć samodzielnie, korzystając ze zdań w języku polskim. Następnie sprawdź poprawność swoich tłumaczeń, a w razie błędów zaznacz wyrażenie do powtórki.

W książce znajdziemy także tabelkę, w której możemy zaznaczyć zrobione i przesłuchane rozdziały. Powinno to pomóc w organizacji pracy i ocenie własnych postępów. Niestety nie miałem możliwości przesłuchania nagrań mp3 z załączonej płyty CD celem oceny, gdyż żaden z moich komputerów nie jest już wyposażony w napęd CD-ROM, a jakoś nie po drodze było mi odsłuchiwanie płyty na kinie domowym :) Przyzwyczaiłem się bardzo do nagrań w formacie mp3 dostępnych online np. po zeskanowaniu kodu QR telefonem komórkowym. Wiem, wiem, Pan Wygodnicki…

Takim jak ja lub osobom, które po prostu mają jakiekolwiek problemy z odtworzeniem nagrań z płyty, Wydawnictwo wysyła plik nagraniami w formacie mp3. Ogromny plus dla nich!

Jeżeli chodzi o zakres materiału w każdym rozdziale, to tak naprawdę tyle. Powtórkę większej partii materiału możemy później zrobić w rozdziale Testen Sie sich selbst. Znajdziemy tam przede wszystkim ćwiczenia ze zdaniami z lukami (tłumaczenie, wstawianie słówek w odpowiednie luki), testy wyboru, tłumaczenie słówek i podawanie ich definicji etc. Można więc przyjąć, że książka serwuje nam wiedzę za pomocą tzw. metody gramatyczno-tłumaczeniowej, z podkreśleniem tłumaczenia słów, wyrażeń i zdań na język obcy. Jest to jedna z najstarszych metod nauczania języków obcych, a za początek jej stosowania uważa się XIX w. Czy to dobrze? Tak naprawdę trudno jest mi to ocenić, gdyż osoby uczące się języków obcych dzielą się na różne grupy. Jednym lepiej jest uczyć się poprzez naukę reguł gramatycznych i tłumaczenie, inni wolą np. naukę języka na podstawie materiałów audio i wideo z małym dodatkiem wyjaśnień zagadnień gramatycznych wyłapanych w danym materiale obcojęzycznym.

Podsumowanie

Po zapoznaniu się z zawartością książki Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje mogę stwierdzić, że faktycznie dzięki zawartym w niej materiałom i ćwiczeniom możemy poznać i wzbogacić swoje słownictwo, a także nauczyć się jego praktycznego zastosowania w sytuacjach z życia codziennego. Pokazanie kluczowego słownictwa w charakterystycznych kontekstach językowych to jedna z lepszych metod jego przyswajania, a wsparcie nagraniami daje nam możliwość wsłuchania się w prawidłową wymowę oraz ćwiczenia poszczególnych zwrotów.

Promocja dla Czytelników

Sugerowana cena książki + CD to 39,90 zł, ale Czytelnicy bloga mogą skorzystać ze specjalnej oferty. Do wykorzystania macie 2 kody:

TYCZKOWSKIKOMPLET

i

TYCZKOWSKI20

Z pierwszym kodem możecie kupić komplet NIEMIECKI W TŁUMACZENIACH (4 części) w wyjątkowej cenie 99 zł (zamiast 151,60 zł), drugi natomiast gwarantuje Wam rabat -20% na wszystkie książki z oferty Wydawnictwa Preston Publishing (poza kompletami i e-bookami). Kody będą ważne od 11.07 od godz. 8:00 do piątku (21.07) do godziny 24:00.

Ofertę możecie sprawdzić na stronie www.PrestonPublishing.pl.

Zum Nachtisch…

Na zakończenie mały konkurs, gdzie 2 osoby mogą zupełnie za darmo otrzymać po 1 egzemplarzu książki Niemiecki w tłumaczeniach. Sytuacje. Aby wziąć udział w konkursie i dać sobie możliwość zdobycia jednej z książek, należy w komentarzu pod wpisem opisać następującą sytuację:

Moja największa wpadka językowa.
Jak wyglądała i jak z niej wybrnęłam/wybrnąłem.

Wybiorę 2 najciekawsze odpowiedzi, a ich autorzy otrzymają po 1 egzemplarzu recenzowanej książki. Koniecznie podajcie aktualny adres e-mail podczas dodawania komentarza, pod tym adresem będę się z Wami kontaktował. Na odpowiedzi macie czas do niedzieli (16.07) do godz. 24:00.

Artykuł sponsorowany

Sprawdź też inne wpisy


Nauczyciel i tłumacz języka niemieckiego, od stycznia 2011 roku właściciel Szkoły Języków Obcych PAROLI, zapalony rowerzysta, fotograf-amator, bloger. Zwolennik wykorzystania nowych technologii w edukacji.

komentarzy 27

  1. Wybór oczywiście nie był łatwy, bo jest co najmniej kilka odpowiedzi, które nagrodziłbym książką. Niestety Wydawnictwo daje nam tylko 2 egzemplarze, więc muszę zrobić duuużą przesiewkę.

    Książki otrzymują autorzy następujących komentarzy:

    Moja największa wpadka językowa.
    Miejsce: pracownia językowa w liceum ogólnokształcącym
    Czas: 100 lat temu – tak dawno, a jakby to było wczoraj
    Uczestnicy: moja klasa 1a, Pan Robert – nasz nauczyciel niemieckiego, którego nieodwzajemnioną, platoniczną miłością darzyła cała żeńska część naszej klasy
    Wydarzenia: chcąc zaimponować naszemu nauczycielowi postanowiłyśmy z koleżankami same zgłosić się do odpowiedzi, ku mojej radości zostałam wybrana jako pierwsza, odmianę czasowników miałam w małym palcu, pewna siebie zaczęłam recytować:
    ich schreibe
    du schreibst
    er/sie/es schreibt
    wir schreiben
    ihr schreibt
    sie schreiben
    I tak dalej kolejne czasowniki. Byłam z siebie tak zadowolona, że już słyszałam pochwały jakie Pan od niemieckiego zaraz wygłosi. ”Kochen”
    ich koche
    du kochst
    er/sie/es/ kocht (w tym momencie usłyszałam chichot koleżanek). Pan Robert spojrzał na mnie: ”PLURAL”
    ich plurale
    du pluralst
    er/sie/es pluralt
    wir pluralen
    ihr pluralt
    sie pluralen
    Mina Pana od niemieckiego: bezcenna! Po chwili ciszy wszyscy płakaliśmy ze śmiechu i śmiejemy się z tego do dziś ;-)

    oraz

    Moją najwieksza wpadką była rozmowa z chłopakiem, z którym spędzałam czas studiujac w Niemczech. Nie byłam wówczas zaznajomiona ze wszystkimi znaczeniami słówka „geil”. :D W żartach, gdy obraził się na mnie i chciałam powiedzieć, że przecież nie można się na mnie gniewać, bo jestem świetną dziewczyną – użyłam niefortunnego „ich bin geil”, co oczywiście ma zupełnie inne znaczenie :D Kolega zaczął się momentalnie tarzać ze śmiechu dopytujac czy na pewno o to mi chodzi, a ja szłam w zapartę… dopiero po 10 minutach wyjaśnił mi znaczenie tego sformułowania, a ja czerwona jak burak tłumaczyłam się, że nigdy w szkole tego nie uczyli… :D na całe szczęście szybko zapomnieliśmy o tej sytuacji, a ja już do końca życia będę pamiętać w jakim kontekście użycie słówka „geil” jest bezpieczne. ;))
    Pozdrawiam Czytelników :)

    Gratuluję!

  2. Ewelina

    Moja największa wpadka językowa.
    Miejsce: pracownia językowa w liceum ogólnokształcącym
    Czas: 100 lat temu – tak dawno, a jakby to było wczoraj
    Uczestnicy: moja klasa 1a, Pan Robert – nasz nauczyciel niemieckiego, którego nieodwzajemnioną, platoniczną miłością darzyła cała żeńska część naszej klasy
    Wydarzenia: chcąc zaimponować naszemu nauczycielowi postanowiłyśmy z koleżankami same zgłosić się do odpowiedzi, ku mojej radości zostałam wybrana jako pierwsza, odmianę czasowników miałam w małym palcu, pewna siebie zaczęłam recytować:
    ich schreibe
    du schreibst
    er/sie/es schreibt
    wir schreiben
    ihr schreibt
    sie schreiben
    I tak dalej kolejne czasowniki. Byłam z siebie tak zadowolona, że już słyszałam pochwały jakie Pan od niemieckiego zaraz wygłosi. ”Kochen”
    ich koche
    du kochst
    er/sie/es/ kocht (w tym momencie usłyszałam chichot koleżanek). Pan Robert spojrzał na mnie: ”PLURAL”
    ich plurale
    du pluralst
    er/sie/es pluralt
    wir pluralen
    ihr pluralt
    sie pluralen
    Mina Pana od niemieckiego: bezcenna! Po chwili ciszy wszyscy płakaliśmy ze śmiechu i śmiejemy się z tego do dziś ;-)

  3. Mi zdarzyło się zapytać koleżankę z pracy: Hast du Titte?…..a miałem na myśli Tüte.
    Odpowiedziała mi na szczęście ,że każda kobieta ma. Widząc,że coś tu nie gra powiedziałem: mam na myśli ,,Beutel”. Był niezły ubaw gdy wyjaśniliśmy nieporozumienie.
    Innym razem chciałem powiedzieć:,, to jest wyjątek”, wyszło mi jednak ,,Das ist Aufnahme”.
    Znów się troszkę pośmialiśmy,a temat zszedł na nagrania muzyczne.

  4. Bylo to juz dawno ,wszyscy wolali na mnie Danka.Pojechalam na szkolna wycieczke do Warszawy.To tam mialam wpadke.podszedl Niemiec i co cos pytal nie zabardzo wiedzialam ale zwrocilam uwage ze trzyma w reku pocztowke ,pomyslalam ze chce ja wyslac a byly trzy skrzynki czerwona, niebieska i zolta,wskazalam na czerwona.Pan powiedzial „Danke”.Ja pozniej dlugo zastanawialam sie skąd on wiedzial jak mam na imie ????to byla dla mnie zagadka na dlugie lata,nie znalam niemieckiego teraz juz troche umie a to moja porazka jak ale ciagle popelniam jakies bledy ,chocby ostatno ,powiedzialam :Ich habe in die Hose gemacht, wszyscy zaczeli sie smiac ,pomyslalam co w tym dziwnego ze zmienilam spodnie? wytlumaczyli mi dlaczego,teraz sama sie smieje hihi,aleprzez takie wpadki duzo sie czlowiek uczy poprawnie mowic

  5. To było dawno ,na imię mam Danuta wsxyscy zwracali się do mnie Danka.Bylm na szkolnej wycieczce w Warszawie,Bylo tm dużo zwiedzajacych,w pewnej chwili podeszlo do mnie niemieckie malzenstwo cos tam pytali,mowili ja ich nie rozumialam,zauwaylam w reku pan ma kartke pocztowa,pomyslalam ze chce wyslac a nie wie do ktorej skrzynki wrzucic,staly 3-y,czereona ,niebieska i zolta.pokazalam czerwona.Pan powiedział „Danke”przez dlugi czas zastanawialam sie skąd wiedzial jak mam na imie.teraz juz wiem i slucham dokladnie co mowia Niemcy choc sama robie to jeszcze zle z czego maja ubaw ostatnio powiedzialam Ich habe in die Hose gemacht mieli tylko ubaw a ja mialam na mysli ze zmienilam spodnie.przez takie wpadki utrwalam sobie slowka.

  6. Paulina

    Ucząc się nowego języka niełatwo jest uniknąć wpadek. W moim przypadku było ich całkiem sporo, ale uważam, że najważniejsze to podejść do nich z humorem i dystansem, zamiast rozpamiętywać i zniechęcać się do dalszej nauki.
    Co nie znaczy, że niektóre zabawne nie pozostały mi w pamięci do dziś. :)

    1. Niedługo po odkryciu, że Niemcy w 1 os. lp. skracają końcowe „e”, np. ich hab, ich seh etc., pomyślałam oczywiście: trzeba wypróbować!
    – Ich heiß Paulina.
    Odpowiedź nowo poznanego znajomego w stylu:
    – Cześć, ja [Kevin], ale czy gorący, to nie wiem. ;)

    2. Po usłyszeniu słowa „Kot” w języku niemieckim (nie wsłuchiwałam się za bardzo w rozmowę dwóch znajomych dziewczyn), przerwałam im radośnie:
    – Hey, wir haben dasselbe Wort in Polnisch!
    Gdybym wiedziała wcześniej, że to słowo nie oznacza kota (don’t judge, myślałam, że może jakoś to polskie słowo się wdarło jako potoczne określenie kota w tym rejonie), prawdopodobnie powiedziałabym to z mniejszym entuzjazmem i uniknęła dziwnego spojrzenia znajomych. :D

    3. Przy żegnaniu się ze znajomymi, którzy nie znali jeszcze mojego „talentu” ;) i usłyszeniu „Mach’s gut”, odpowiedziałam mniej więcej:
    – Ja, danke, ich werde versuchen, das wie gut wie möglich zu tun.
    Ich miny? Bezcenne.

    Jeżeli zaś chodzi o wybrnięcie z takich sytuacji, myślę, że szczery uśmiech bądź śmiech jest zawsze dobrym rozwiązaniem. :D
    Pozdrawiam!

  7. Bogusia

    Muszę przyznać, że wpadek językowych już kilka zaliczyłam, ale całe szczęście nie wpłynęły one negatywnie na mnie i nadal z chęcią uczę się niemieckiego.
    Mieszkam w Niemczech, nabawiłam się urazu kręgosłupa szyjnego i chodziłam na masaże. Po jednym z nich chciałam się pochwalić jak dobrze się czuję i powiedziałam,, ich fühle mich sehr lecker,, miało być oczywiście „” sehr locker”” Masażystka wybuchnęła śmiechem. A ja od tego momentu zapamiętałam różnicę pomiędzy locker i lecker. pozdrawiam,, smacznie,, . Niemiecki rządzi

  8. Agnieszka

    W zeszłym roku chciałam kupić lokalny miód od gospodarza w wiosce w Szwajcarii. Byłam tam jednego dnia ale nikogo nie zastałam i dwa dni później pojechałam znowu. Rozmawiając z właścicielką pasieki powiedziałam, że byłam u nich „übergestern” zamiast „vorgestern”. Po prostu zrobiłam zlepek z przedwczoraj i z pojutrze. Pani w zasadzie chyba nie zareagowała wcale a w każdym razie nie zauważyłam, bardzo miło sobie rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut o rodzajach miodu. A do mnie dopiero w samochodzie dotarło co powiedziałam. Miód swoją drogą był super, ale jakoś już więcej tam nie pojechałam. Z kolej mój mąż kiedyś przedstawił się ojcu kolegi z klasy naszego dziecka w ten sposób: „Ich bin ein Vater von Mateusz”. Na co Pan się roześmiał i spytał ile wobec tego ojców Mateusz ma. Nie było to zbyt miłe z jego strony, zwłaszcza że mój mąż dopiero zaczynał przygodę z niemieckim. Trochę się bałam, że może się przez to zablokować, ale w sumie zadziałało to na szczęście odwrotnie. A nauka dla nas obojga pozostała chyba na zawsze.

  9. Ja i moja pierwszy wyjazd do Niemiec :) Chciałam zakupić coś w sklepie, jednak miałam problemy ze zrozumieniem ekspedientki. Chciałam poprosić, żeby mówiła nieco wolniej, jednak pomyliłam słówka i zamiast: „könnten sie bitte etwas langsamer sprechen?” zapytałam: „könnten sie bitte langweilig sprechen?” :D :D

    A druga historia, warta opowiedzenia, dotyczyła natomiast j.angielskiego i miała miejsce podczas rozmowy ze starszym Anglikiem (niedosłyszącym). Mężczyzna pyta mnie, skąd jestem, odpowiadam:
    – From Poland.
    – O, from Holland! super
    – No Holland, from POLAND! POLONIA!
    – Ah BOLONIA! PERFECTO! :D

    Dziękuję :)
    adres: siwak.paulina@gmail.com

  10. Wpadka językowa, która mi się przytrafiła nauczyła mnie zwracania uwagi na poprawną wymowę, szczególnie na początku nauki języka, kiedy to -moim zdaniem- powinniśmy „przesadzać”, by wychwycić różnicę między niektórymi słówkami. Podczas rozmowy koleżanka powiedziała, że na zewnątrz jest bardzo gorąco, odpowiedziałam jej, że ma rację, chciałam zabłysnąć słówkiem, którego się nauczyłam i powiedziałam, że w klasie jest bardzo duszno (schwül). Niestety, wyszło „schwul” i zaczęła się śmiać. Dopiero, gdy skończyła, wyjaśniła mi, co tak naprawdę powiedziałam :)

  11. Niedawno podczas ćwiczeń językowych, otrzymałam zadanie, aby zapytać po niemiecku w kawiarni, czy dostanę słomkę. Pani z obsługi niestety nie znała niemieckiego, więc postanowiłam spróbować po angielsku. Jednak wciąż myślałam po niemiecku, a że, czasownik 'become’ brzmi podobnie do niemieckiego 'bekommen’ powiedziałam zamiast 'czy mogłabym otrzymać słomkę do picia”, powiedziałam 'Czy mogę zostać słomką’. Później otrzymałam przezwisko 'słomka”.

  12. Mieszkam w Austrii od jakiegoś czasu i przeprowadziłam się tam nie znając niemieckiego. Ale dzielnie się uczę i staram się używać niemieckiego możliwie często.
    Pewnego dnia zrobiłam Einakufsliste po niemiecku i poszłam do marketu. Szukałam buraków (Rote Bete) i nigdzie nie mogłam ich znaleźć.
    Podeszłam do Pani i pytam:
    – Entschuldigung, haben Sie Rote Bete?
    – Es gibt keine Rote Bete in Oesterreich, wir haben Rote Roeben!
    -… uhmm… ok, haben Sie Rote Roeben?
    – Es weiss ich nicht, sie muessen meinen Kollege fragen!

    A potem pojechałam do Niemiec na weekend i chciałam zamówić weisser spritzer i Soda Zitron. Pani wybałuszyła oczy, a niemąż powiedział tylko „przepraszam, ona przyjechała z Austrii” i zamówił dla mnie Weissweinschorle i wodę z cytryną :D

  13. Marlena

    Językowe wpadki to moje drugie imię – szczególnie kiedy jestem zmęczona! Raz opowiadałam znajomej o tym, że w Monachium, na terenie parku olimpijskiego, znajduje się kościół Ost-West-Friedenskirche, z którym wiąże się bardzo ciekawa historia (polecam lekturę: http://www.ost-west-friedenskirche.de ). Zdanie zaczynało się mniej więcej tak: „zaraz obok miejsca, w którym odbywa się Tollwood (festiwal)… „z tym, że to Tollwood wymówiłam nieco niewyraźnie, więc wyszło na to, że kościół leży obok miejsca, w którym jest wścieklizna (Tollwut). Zdziwiona mina mojej rozmówczyni skłoniła mnie do zapytania się, o co chodzi. Tym sposobem poznałam nowe słowo – die Tollwut i przeszłam lekcję, dzięki której staram się mówić wyraźniej:)

  14. Magdalena

    To przydarzyło się mojej mamie. gdy jako studentka niedługo po wojnie zwiedzała kraje „zaprzyjaźnione”. Zwykle mogła się dogadać po rosyjsku. Bywało jednak też, że spotykała również ludzi anglojęzycznych. Ponieważ język angielski był popularny w naszym kraju, mama znała tylko kilka zasłyszanych zwrotów, których znaczenie dodatkowo myliła. Wobec tego z uporem zamiast mówić dzień dobry witała się mówiąc „I love you”. Nie wybrnęła z tego nigdy wprost, bo o pomyłce dowiedziała się kilka lat później.Ale wybroniła się z pewnością, bo ludzie podobno odpowiadali jej pięknymi zaskoczonymi uśmiechami. Dziś mamy już nie ma z nami i mogę sobie jedynie wyobrażać jak jako młoda radosna blondyneczka wyznaje na prawo i lewo miłość innym turystom.

  15. ja ostatnio w pracy bo mnie żołądek bolał i chcialam sie zwolnic i mowie do mojego supervisiora ich habe schmerz mantel..on popatrzal mantel?? a ja „ja”… chodzilo oczywiście o magen :D deutsch ist schwierig . Pozdrawiam :D

  16. Agnieszka

    Podczas międzynarodowych targów w Düsseldorfie podszedł do mnie starszy Niemiec i zaczął bardzo szybko mówić w swoim języku. Ja, jeszcze wtedy z zerową znajomością języka, grzecznie przeprosiłam i zaproponowałam rozmowę po angielsku. Niestety. Pan Niemiec bardzo się zdenerwował i zaczął pretensjonalnym głosem swój wykład, że jesteśmy w Niemczech i mamy mówić po niemiecku.
    Mimo że ten Niemiec zachował się bardzo niekulturalnie, uważam tę sytuację za osobistą i zawodową wpadkę.
    Jak sobie z tym radzę? Uczę się niemieckiego. Skończyłam poziom A1, od października zaczynam A2 i życzę sobie, żeby podczas kolejnych targów móc chociaż odrobinę przedstawić ofertę produktową po niemiecku.

  17. Moja największa wpadka będąc początkująca auslanderin stałam sobie na przystanku czekając na autobus. Jedną dziewczyna przychodzi do mnie i pyta: entschuldige, haben Sie Tempo? Ja zadowolona pewnie że mam pomogę dziewczynie w sytuacji i wyciągam tampony hahahaha a kobieta lekko zmieszaną nie nie że Taschentuch… ja burak jak jasny gwint, głupio tak mi się zrobiło że przez pół roku miałam przystanek o danej porze hahaha. Pani naturalnie zaczęła się śmiać że to też jakiś sposób na zatkanie cieknacego nosa…. Do dziś pamiętam i czuje dyskomfort ale przynajmniej wiem że w umgangssprache używają szybko nazwę chusteczek Tempo. hahaha

  18. Niektóre słowa niemieckie brzmią dla mnie do dziś bardzo podobnie. Moją niemiecką przyszłą jeszcze wtedy teściową chciałam pochwalić za pyszny posiłek i powiedziałam”schmeckt sehr künstlich!” zamiast „köstlich”, czyli smakuje bardzo sztucznie, zamiast wybornie . Tylko spojrzała na mnie niepewnym wzrokiem …

  19. Patrycja

    Będąc w Niemczech poszłam na zakupy (mialam wtedy okolo 10lat) kasjerka zapytała mi sie czy chce Kassenbon… nie znałam tego słowa wtedy jeszcze… nie wiem czemu ale skojarzyło mi się to ze slowem Bonbon. Byłam strasznie rozczarowana otrzymanym rachunkiem a nie cukierkiem. Od tamtej pory znam znaczenie tego slowa

  20. A tu moja wpadka. Juz bedąc na samym poczatku w niemczech koleżanka poprosiła mnie żebym poszła z nią do lekarza bo ją strasznie piecze w przełyku. Szybko użyłam tlumacza wpisując Koleżanka ma „Pieczarki” w przełyku. No i zamiast pieczenia, koleżanka miała pieczarki. Lekarz byl wyrozumiały jednak usmialiśmy sie wszyscy, łącznie z pielęgniarką.

  21. Weronika

    Podczas ŚDM spotkałyśmy mnóstwo ludzi z przeróżnych zakątków świata. Z koleżankami miałam okazję wracać pociągiem z grupą z Gwatemali. Uczyłam się trochę hiszpańskiego i bardzo chciałam spróbować zacząć rozmowę od pytania 'czy jesteś zmęczony?’. Z kilka jak nie kilkanaście minut zbierałam się do tego jednego zdania… Nawet sprawdziłam w słowniku jak jest zmęczony i pytałam koleżankę o odmianę być.
    Kiedy w końcu zapytałam kolegę z naprzeciwka 'czy jesteś zmęczony?’ dostałam odpowiedź, którą do dziś wspominam.
    Odpowiedział mi, jak dobrze pamiętam po angielsku, 'nie, nie mam dziewczyny’. Tak oto o mało nie wyrwałam faceta z drugiego końca świata.
    Ten, kto twierdzi, że francuski jest językiem miłości, nie widział hiszpańskiego w akcji! :)

  22. Dzień dobry, mam „przyszywaną” rodzine w Austrii i dawno temu przed Świetami Wielkanocnymi zadzwoniłam do cioci i złożyłam życzenia: Frohe Weihnachten! Na to ciocia: Bei uns feiert man jetzt Ostern mein liebes Kind. Czułam sie oczywiscie dziwnie, cieżko było mi wytłumaczyć, ze po prostu pomyliłam wyrazy….

  23. Natalia

    Cześć :)! Chciałam opisać moja wpadkę językową z pierwszego roku nauki niemieckiego – 1 liceum. Przez dobrych kilka miesięcy zawsze przedstawiałam się 'Ich scheiße Natalia’ Nauczycielka zawsze po tym wywracała oczami i mnie poprawiała, a ja długo nie wiedziałam o co jej chodzi – tak z tym sobie radziłam ;) Pozdrawiam!

  24. Magdalena

    Moją najwieksza wpadką była rozmowa z chłopakiem, z którym spędzałam czas studiujac w Niemczech. Nie byłam wówczas zaznajomiona ze wszystkimi znaczeniami słówka „geil”. :D W żartach, gdy obraził się na mnie i chciałam powiedzieć, że przecież nie można się na mnie gniewać, bo jestem świetną dziewczyną – użyłam niefortunnego „ich bin geil”, co oczywiście ma zupełnie inne znaczenie :D Kolega zaczął się momentalnie tarzać ze śmiechu dopytujac czy na pewno o to mi chodzi, a ja szłam w zapartę… dopiero po 10 minutach wyjaśnił mi znaczenie tego sformułowania, a ja czerwona jak burak tłumaczyłam się, że nigdy w szkole tego nie uczyli… :D na całe szczęście szybko zapomnieliśmy o tej sytuacji, a ja już do końca życia będę pamiętać w jakim kontekście użycie słówka „geil” jest bezpieczne. ;))
    Pozdrawiam Czytelników :)

  25. Michał

    Jedna z pulapek jezykowych w ktore wpadlem na poczatku nauki to subtelna roznica miedzy slowkiem durchfall i durchwahl. Na zajeciach byla rozmowa o polaczeniach telefonicznych i co chwile slyszalem slowo oznaczajace biegunke co bylo dla mnie duzym zaskoczeniem w tym momencie.