już świta – Morgen dämmert schon m
noc – Nacht f
noc – Nachtzeit f
o północy – um Mitternacht
po południu – nachmittags
po południu – am Nachmittag
południe – Mittag m
poranek – Morgen m
północ – Mitternacht f
przed południem – vormittags
przed południem – am Vormittag
Kiezdeutsch jest wariantem języka niemieckiego charakterystycznym dla określonych obszarów większych miast, zamieszkałych przez spory odsetek imigrantów. Wyróżniają go wpływy różnych grup społecznych, przede wszystkim właśnie obcokrajowców.[1] Język ten różni się od Hochdeutsch wymową, intonacją, pisownią, gramatyką i użytym słownictwem. Dla przeciętnego słuchacza jest on nieraz dosyć trudny do zrozumienia. Wystarczy zerknąć na poniższy przykład:
Dragan: „Alder, was geht?”
Alder: „Konkret, ich hab neue Job, verstehst Du.”
Dragan: „Alder!”
Alder: „Konkret, ich bin korrekt Lehre jetzt, weissu?”[2]
Kiezdeutsch pojawił się głównie w dużych miastach (np. w Berlinie) mniej więcej w połowie lat 90. XX wieku. Szczególnie ?dotknięte? były obszary zamieszkane przez spory odsetek obcokrajowców. Przytoczony wyżej dialog pokazuje, że Kiezdeutsch w wielu miejscach różni się od znanego nam Standarddeutsch. Wbrew pozorom nie został on jednak potraktowany przez m. in. językoznawców jako forma błędna, ale jako swoisty dialekt.
Definicja słowa „Kiezdeutsch”
W odniesieniu do Kiezdeutsch używany jest czasami synonim (nie jest to synonim w dosłownym znaczeniu, ale o tym za chwilę) ?Kanak Sprach? (też ?Kanak Sprak?). Samo słowo ?Kiezdeutsch? wskazuje na dwa ważne elementy: użycie (język młodzieżowy) oraz pochodzenie (Kiez). ?Kiez? (lub też ?Kietz?) ?oznacza w miastach północno-wschodnich Niemiec, a szczególnie w Berlinie, niewielki, zwarty obszar miejski zamieszkały przez zasiedziałą od pokoleń ludność, nie stanowiący jednak formalnej jednostki administracyjnej. (…) W Berlinie rozumie się pod tą nazwą niewielkie, zasiedziałe jednostki sąsiedzkie, z własnymi sklepikami, żyjące własnym życiem.?[3] Język ten stanowi zatem pewną strukturę, której użycie charakterystyczne jest z jednej strony dla dosyć zamkniętych środowisk, z drugiej jednak nie ogranicza się tylko do nich, ale ?wypływa? na zewnątrz i pojawia się w użyciu języka przez innych, nie tylko przez imigrantów.[4]
Statystyczny Niemiec wyrzuca rocznie 81,6 kg jedzenia. Takie wyniki pokazało badanie Uniwersytetu w Stuttgarcie. Przedstawiła je ostatnio w Berlinie Ilse Aigner, minister rolnictwa, polityki żywnościowej i ochrony konsumentów Niemiec. Ja dowiedziałem się o tym wczoraj i nie ukrywam, że byłem dosyć negatywnie zaskoczony tymi liczbami.
Gdy zbierzemy wszystko do jednego worka, możemy ustalić, że w całych Niemczech wyrzuca się rocznie ok. 11 milionów ton jedzenia, z czego większość stanowi jedzenie w domach prywatnych (61%), reszta natomiast to „odpady” z instytucji, szkół, restauracji itp. Badanie pokazało także, że 2/3 wszystkich „odpadów” można było uniknąć. Jak? Zaraz do tego dojdziemy, najpierw warto jednak zwrócić uwagę na wypowiedź pani Minister:
Wir leben in einer Überfluss- und Wegwerfgesellschaft. In Deutschland und Europa wird viel zu viel weggeworfen, wertlos gemacht, vernichtet.
Uwidacznia ona tutaj fakt, że Niemcy są społeczeństwem konsumpcyjnym (die Wegwerfgesellschaft), w którym nieraz kupuje się więcej, niż jest potrzebne. Zresztą tak robi się nie tylko w Niemczech, ale w całej Europie. Aigner zaproponowała także pewne rozwiązanie, które miałoby pomóc w zmniejszeniu skali tego problemu. Chodzi mianowicie o „Aufklärungsaktion zum Mindesthaltbarkeitsdatum”, czyli o uświadamianie konsumentów, że produkty żywnościowe są też przydatne do spożycia po upływie terminu ważności. Więc zamiast wyrzucać coś od razu do śmietnika, jak tylko termin ważności został przekroczony o jeden dzień, powinno się dany produkt zjeść. Na koniec marca planowana jest akcja, która ma na celu zmniejszenie ilości jedzenia, które niepotrzebnie ląduje w śmietniku.
Na stronie wydawnictwa LektorKlett trafiłem dzisiaj na ciekawą publikację, którą możemy sobie ściągnąć na dysk zupełnie za darmo. Jest to mianowicie słowniczek niemiecko-polski do podręcznika Unternehmen Deutsch Grundkurs. Słowniczek ma format pdf, więc bez problemu będzie można go otworzyć właściwie na każdym komputerze. W 26-stronicowym pliku znajdziemy słówka i zwroty występujące w tym podręczniku. Tematyka to: Erster Kontakt, Besucher kommen, Leute; Bedarf, Bestellung, Kauf; Im Büro und unterwegs, Namen, Zahlen, Daten, Fakten; Auf Stellensuche, Tagesplan, Wochenplan; Rund um den Computer, Neu im Betrieb.
Słowniczek ten może przydać się jednak nie tylko osobom korzystającym ze wspomnianej książki, ale także wszystkim tym, którzy potrzebują tłumaczenia słówek związanych z pracą. Poniżej załączam podgląd pliku, a całość możecie ściągnąć bezpośrednio ze strony LektorKlett.
Czy miewaliście wątpliwości co do poprawności napisanego przez Was tekstu? Czy baliście się czasem wysłać e-mail po niemiecku z powodu ewentualnych błędów w pisowni? Zapewne nieraz się to większości z Was zdarzyło. Co wtedy? Zastanawialiście się, jak w szybki i wygodny sposób sprawdzić napisany tekst, aby odbiorca odebrał go w odpowiedni sposób, aby komunikacja pozostała niezakłócona?
Z pomocą przychodzą nam tutaj liczne narzędzia do sprawdzania pisowni w tekstach napisanych po niemiecku. Chciałbym kilka z nich zaprezentować, abyście mogli w przyszłości uniknąć kilku wątpliwości. Jedna uwaga: nie traktujcie tych narzędzi jako myślących pomocników, bo nadal jest to program, który nie zrozumie tekstu, a jedynie poprawi miejsca, w których pojawi się jakiś błąd literowy lub gramatyczny, w szczególności jeżeli chodzi o różnego rodzaju końcówki czasownika lub przymiotnika (też nie zawsze).
Słówko Tygodnia, które prezentuję Wam dzisiaj, znalazłem na stronie „Jugendwort des Jahres” na Facebooku. Strona ta ma na celu wybranie słówek, które są bardzo popularne w języku młodzieżowym (die Jugendsprache). Akcję prowadzi wydawnictwo Langenscheidt, wydany został także słowniczek „Hä?? Jugendsprache unplugged 2012”, gdzie znajdziecie wyjaśnienie wszystkich dziwnych słówek młodzieżowych w języku niemieckim oraz ich tłumaczenie na angielski, hiszpański i francuski. Jego okładka to zarazem miniaturka tego wpisu, kilka stron możecie przeglądnąć na samym dole wpisu. Więcej słówek i skrótów z języka młodzieżowego znajdziecie też w innym wpisie na blogu.
Słówko Offliner jest anglicyzmem i oznacza osobę, która (na jej szczęście lub nieszczęście) raczej nieczęsto korzysta z Internetu. Nie interesuje się ona treściami tam zamieszczanymi ani sieciami społecznościowymi (soziale Netwerke). Powodem może być małe doświadczenie (die Erfahrung) lub po prostu przekonanie (die Überzeugung), że Internet nie jest potrzebny do życia.
Za kilka dni Walentynki (der Valentinstag). To tzw. święto zakochanych ma równie wielu zwolenników co przeciwników, przy czym ja należę do tej pierwszej grupy. Walentynki obchodzę i obchodzić będę, bo zawsze jest to czas, który nastraja mnie w pewien pozytywny sposób, podobnie zresztą jak Wielkanoc czy też Boże Narodzenie. Znajomy podsumował mnie dzisiaj stwierdzeniem, że Walentynki to czysty marketing, nie żadne święto. Po części miał rację, bo Walentynki (zresztą Boże Narodzenie, Wielkanoc, Dzień Kobiet, Dzień Matki itd. też) to krótko mówiąc kasa dla firm sprzedających np. różnego rodzaju gadżety. Na Walentynki można ludziom wcisnąć wkładki do butów czy skarpetki z nadrukowanymi serduszkami, czyli rzeczy, których w „normalne” dni nigdy by nie kupili.
Z okazji tego święta zebrałem grupę krótszych i dłuższych życzeń walentynkowych po niemiecku, które możecie podsyłać swoim obecnym lub ewentualnie przyszłym „drugim połówkom”. Będą to przykładowo krótkie zdania lub średniej długości wierszyki walentynkowe, które możecie też wysyłać jako SMS-y, na koniec pojawią się też wiersze miłosne. Jeżeli będziecie mieli pytania odnośnie tłumaczenia poszczególnych zdań lub wierszyków, możecie pytać w komentarzach, bo założyłem sobie, że bez sensu jest tłumaczyć wszystko od razu, poszczególne słówka możecie przecież znaleźć w słowniku.
Przeklinać każdy może… może nie każdy powinien. Przeklinają (prawie) wszyscy: kobiety, mężczyźni, lekarze, strażacy, policjanci, nauczyciele, uczniowie… Przeklinanie jest także kulturą języka, chociaż słowo „kultura” trochę nie pasuje do kontekstu. Przekleństwa (die Schimpfwörter) i wulgaryzmy od zawsze należały do naszego języka i każdego języka, który jest dla nas obcym, także do języka niemieckiego. Stąd właśnie pomysł na to Słówko Tygodnia. Nie można przecież udawać, że wulgaryzmy nie istnieją, tym bardziej, że przekleństwa po niemiecku są dosyć liczne. Warto więc znać ten element języka, warto zwrócić na niego uwagę. Tym bardziej, że ostatnio przeklinanie staje się coraz bardziej popularne, wszystko za sprawą ACTA…
Z trzonem „schimpf” można utworzyć sporo innych, powiązanych słówek, np.:
- das Schimpfwort (die Schimpfwörter) – wyzwisko, przekleństwo
- der Schimpfer (die Schimpfer) – osoba, która dużo przeklina
- die Schimpferin (die Schimpferinnen) – jw., ale w odniesieniu do kobiet
- der Schimpfname – przezwisko, wyzwisko
- die Schimpferei (die Schimpfereien) – ciągłe przeklinanie
- beschimpfen – zwyzywać, zwymyślać kogoś
- schimpflich – obelżywy