Kawa. Wielu z nas nie wyobraża sobie poranka bez filiżanki lub kubka tego gorącego napoju. Pijamy różne rodzaje gatunki kawy i przyrządzamy ją na różne sposoby: espresso, latte macchiato, rozpuszczalna (der Instantkaffee/löslicher Kaffee) lub po turecku. Kawa pobudza i rozświetla umysł, pozwala na większe skupienie, podwyższając tym samym efektywność pracy. To m.in dlatego kawa, a dokładnie jej ziarnista forma, jest naszym Słówkiem Tygodnia. Bohnenkaffee, czyli kawa ziarnista lub naturalna, to coś, co w swojej formie nie nadaje się jeszcze do przyrządzania napoju. Bohnenkaffe należy zmielić (mahlen), a dopiero po tym można wsypać ją do ekspresu do kawy (die Kaffeemaschine, -n) lub po prostu do kubka (der Becher, –) ewentualnie filiżanki (die Tasse, -n) i zalać wrzątkiem (siedendes Wasser). Otrzymujemy dzięki temu… kawę (der Kaffee).
Jak jest Wasz sposób na kawę? Jakie rodzaje pijecie najchętniej?
Pewnie się domyślacie, co było inspiracją do dzisiejszego Słówka tygodnia (tak na marginesie, to chyba powinienem tę rubrykę nazywać Słówko miesiąca, bo częstotliwość dodawania wpisów jest taka a nie inna). Tak, tak, chodzi o wczorajszy mecz Polska-Niemcy, w którym to doszło do remisu 2:2. W sumie nie jestem żadnym tam fanem piłki nożnej, mecze w telewizji raczej omijam, bo chyba minęły czasy, gdy oglądałem je od początku do końca. Kiedyś sam byłem czynnym bramkarzem i na bieżąco śledziłem wydarzenia futbolowe z Polski i Europy. Wczoraj natomiast przegapiłem pierwszego gola (widziałem jedynie powtórkę), drugiego też nie widziałem, za to dwa ostatnie już tak i uwierzcie mi, ostatnia minuta meczu zupełnie popsuła mi humor, i to tak przed snem, no wiecie co?!
Znowu była przerwa (3 tygodnie?!), ale już się nie tłumaczę, niech wakacje zrobią to za mnie. Niby nie świętuję ich tak, jak nauczyciele czy uczniowie, bo pracuję, ale ta atmosfera rozleniwienia czasami mi się udziela i jak mam chwilę wolnego czasu, to staram się ją wykorzystać w inny sposób :) Ale spokojnie, nie będzie dwumiesięcznej przerwy w dostawie Słówka Tygodnia, bo właśnie jest kolejna porcja świeżej wiedzy. Dzisiaj w menu der Brunch (l. mn.: die Brunch[e]s), pochodzi z języka angielskiego, wymowa także jest ?angielska?. Jest to pewnego rodzaju połączenie śniadania z lunchem, obiadem (breakfast + lunch). Ja określam to po prostu jako drugie śniadanie, tylko takie większe, bo bez ?normalnego? obiadu ani rusz :) Słówko to przypomniało mi się, gdy szukałem inspiracji do uzupełnienia rubryki Wort der Woche. Poznałem je jeszcze w czasie studiów, pojawiło się chyba w jakimś tekście z magazynu SPIEGEL, gdy omawialiśmy na mówieniu dział tematyczny Die Ernährung – odżywianie. Co do etymologii słówka, wywodzi się ono najprawdopodobniej z angielskiej prasy (lata 90 XIX wieku), skąd przeniosło się do studenckiej gwary (Wikipedia). Słówko to jest tzw. Kofferwort (kontaminacja), czyli połączeniem dwóch lub więcej słów o podobnym znaczeniu. Jeszcze jedno: istnieje też czasownik brunchen – jeść brunch, ale niektórym miłośnikom języka niemieckiego może ono nie przypaść do gustu, gdyż to kolejny anglicyzm, sam Brunch w sumie też, ale…
Tak, tak, dobrze widzicie, Arschna blogu :) a dokładniej die Arschbombe – skok na bombę (do wody). Zapewne to znacie, domyślam się, że nieraz skakaliście do wody właśnie w ten sposób. Kiedyś ktoś powiedział, że na bombę skaczą ci, którzy nie umieją skakać na główkę. Zgadzałem się z tym, ale te czasy minęły jak tylko zobaczyłem, co wyrabiają goście na zawodach w Arschbombe. Jakiś tydzień temu natknąłem się na
Po dwutygodniowej przerwie (wiem, wiem, znowu) już jest! Kolejne słówko tygodnia po niemiecku z tłumaczeniem, wymową oraz przykładem użycia w zdaniu. Dzisiaj w menu