Dotychczas jakoś nie wyobrażałem sobie nauki słownictwa na poziomie zaawansowanym za pomocą fiszek, a tu proszę, pojawia się zestaw na poziomie C2. Otwieram bez wahania, gdyż jak najszybciej chcę sprawdzić zawartość, gdzieś w tyle głowy mam mieszane uczucia, bo wiem, co oznacza opanowanie niemieckiego na poziomie C2 i zastanawiam się, jak można tak obszerną wiedzę i taki zasób słownictwa zapakować w małe pudełko z karteczkami. 1040 kartoników, 2500 słów i zwrotów – to zastałem zaraz po otwarciu. Do tego z pudełka robi się tzw. Memobox, który ma usprawnić proces uczenia się. Bazuje to na znanym procesie powtórek, gdzie słówka, które zapominamy, wracają na początek kolejki i muszą zostać powtórzone. Na zdjęciu widzicie pomocne kolorowe przegródki z numerami 1, 2, 3 i 4. Zaraz wyjaśnię, jak z nich korzystać.
Nauka z Memobox wygląda pokrótce następująco:
- Na początku uzupełniamy kartonikami ze słówkami przegródkę nr 1, uczymy się ich, patrząc najpierw na polską, a następnie na niemiecką stronę fiszki.
- Sprawdzamy później swoją wiedzę, patrząc na polską stronę i tłumacząc słówko na niemiecki.
- I teraz najważniejsze: gdy pamiętamy dane słówko, przekładamy fiszkę do przegródki nr 2, w innym wypadku fiszka ląduje na koniec przegródki nr 1.
- Gdy zapełnimy przegródkę nr 2 fiszkami, sprawdzamy, czy wszystkie je znamy i postępujemy z kartonikami tak samo, jak na początku nauki. Fiszka opuszcza pudełko, gdy przetłumaczymy jej treść z przegródki nr 5. Następnie możemy uzupełnić przegródkę nr 1 kolejnym zestawem słówek i quiz można kontynuować.
Zerknijcie na listę kategorii słówek, jakie macie do dyspozycji w tym zestawie. Jest z czego wybierać i na pewno nie będziecie mieli problemu z zapełnianiem kolejnych przegródek w Memobox.
Proces uczenia się wygląda identycznie na każdym poziomie, to wiedziałem, ale mnie nadal intryguje to, jakie słówka znajdę w środku. Ich przykładową listę znalazłem na pudełku, ale to za mało, więc wyrywkowo wyciągam karteczki i sprawdzam ich treść:
- ważka – die Libelle
- anoreksja – die Magersucht
- lewarek – der Wagenheber
- słupek – der Pfosten
- migotać – flimmern
- bojkotować – boykottieren
- w zależności od tego… – je nachdem…
- małomówny – wortkarg
- dudnić – prasseln
- bystry, sprawny – agil
- etc.
Przyznam szczerze, że dotychczas nie spotkałem się z listą słówek na poziomie C2, więc też starałem się nie nastawiać w żaden sposób na to, co mogę znaleźć w tym przypadku. Byłem raczej ciekaw. FISZKI słownictwo niemiecki 6 są zestawem bardzo interesujących, wyszukanych i zaawansowanych słówek oraz wyrażeń, ale raczej nie wszystkie je zaklasyfikowałbym do poziomu C2. Niektóre z nich pojawiają się np. na poziomie C1 w materiałach, z którymi pracuję na swoich lekcjach. Ale takie klasyfikacje uważałem zawsze za bardzo płynne, w końcu C2 to nie przelewki, więc nie traktuję tego jako wady zestawu. Bardzo dużym plusem jest za to fakt, że wiele słówek jest tłumaczonych w inny sposób, niż bym się tego spodziewał, np. nie udawać się zostało przetłumaczone jako missraten, a mi jako pierwsze przyszło do głowy misslingen. Takie podejście pozwala na poszerzanie wiedzy na zasadzie nauki innych tłumaczeń słów, synonimów. W końcu już na poziomie średnio zaawansowanym powinniśmy być w stanie wyrazić coś nawet wtedy, gdy nie znamy jakiegoś słowa, szukamy synonimów, opisujemy coś innymi słowami. Ostatnim z plusów nauki z fiszkami jest to, że każde słówko posiada przykład użycia, a niektóre z nich także obrazek. Wzrokowcy się ucieszą.
Do czego się lekko „przyczepię”? Do materiału, z którego wykonane są kartoniki. Niby Wydawnictwo określa je mianem ?trwałych?, ale jest to po prostu trochę grubszy papier. W sumie raczej nie ma sensu laminować fiszek albo drukować ich w inny sposób, bo podniosłoby to też cenę, ale wykonanie na papierze nie należy chyba do zbyt trwałych, prawda?
Wspomnę jeszcze, że do każdego pudełka fiszek dołączony jest kod i adres strony www z gratisami. Są to nagrania mp3 oraz program do nauki niemieckiego online. Zalety nagrań chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, natomiast programu nie jestem w stanie opisać, gdyż ten na poziomie C2 jest w trakcie pisania tej recenzji w przygotowaniu.
Najlepsze zostawiłem oczywiście na koniec…
Konkurs!
Co zrobić, żeby wygrać? Należy do 30.09.2014 dodać pod powyższym wpisem komentarz z odpowiedzią na pytanie:
?Co motywuje Cię do nauki języka niemieckiego??
Po terminie nadsyłania odpowiedzi wybiorę 6 z nich, które uważam za najlepsze i ich autorzy otrzymają nagrody. Pamiętajcie, żeby podać w formularzu prawidłowy adres e-mail, tylko w ten sposób będę mógł Was poinformować o wygranej. Jeżeli nie otrzymam odpowiedzi od któregoś ze zwycięzców, wtedy wybiorę kolejną osobę. Nagrody będą rozsyłane przez sponsora nagród, czyli Wydawnictwo Cztery Głowy.
Nagrodami są oczywiście FISZKI do nauki języka niemieckiego
Dla początkujących:
- A1 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/podstawowy/produkt,slownictwo-1-niemiecki,71611128,1.html
- A2 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/podstawowy/produkt,slownictwo-2-niemiecki,71611129,1.html
Dla średnio zaawansowanych:
- B1 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/sredni/produkt,slownictwo-3-niemiecki,71611130,1.html
- B2 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/sredni/produkt,slownictwo-4-niemiecki,71611131,1.html
Dla zaawansowanych:
- C1 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/zaawansowany/produkt,slownictwo-5-niemiecki,71611132,1.html
- C2 – //www.fiszki.pl/jezyk-niemiecki/fiszki/zaawansowany/produkt,slownictwo-6-niemiecki,71611461,1.html
Dodatkowo Wydawnictwo podaruje każdej osobie, która doda w miarę sensowny i motywujący komentarz, bon na zakupy na stronie www.FISZKI.pl o wartości 10 złotych.
Zapraszam do wzięcia udziału w zabawie!
komentarzy 166
Wszytko przez Węgrów.
Jak wiadomo język węgierski, jest tak zagmatwany i niepodobny do niczego, że NIKT oprócz Węgrów go nie zna. Nawet po dużej ilości wina, nie sposób się dogadać. Wiedzą to też Węgrzy, którzy jako dawni poddani cesarza Austro-Węgier, mówią w większości swobodnie po niemiecku. I to jest moja motywacja – a mianowicie podróże po Europie Środkowej (nie tylko w Niemczech mówią po niemiecku).
Tam gdzie sto lat temu były Austro-Węgry, tam można spotkać język niemiecki (Chorwacja, Czechy, Austria, Północne Włochy, Słowenia). Tak jak moi dziadkowie, którzy mieszkając na Śląsku mówili swobodnie w 3 językach (niemiecki, śląski, i polski).
Więc jak tylko chciałbym dorównać tym ludziom sprzed wieku. Nic więcej.
Z języka niemieckiego pod koniec gimnazjum groziła mi pała. Dosłownie. Z tego też powodu moi rodzice poszukali korepetytora dla mnie. I znaleźli cudownego starszego Pana w wieku ok. 70 lat, który w tak fajny sposób przedstawił mi sam język niemiecki, że się zauroczyłam (oczywiście językiem). Zauroczyłam się do tego stopnia, że mimo że do liceum poszłam do klasy z rozszerzonym językiem angielskim, to na maturze i tak zdawałam język niemiecki (na poziomie rozszerzonym jako jedna z 3 osób w całej szkole). A po maturze poszła do NKJO na filologię germańską i tam gdzieś ta moja pasja do nauki języka niemieckiego została stłumiona – po roku zrezygnowałam.
Od tamtego czasu minęło 8 lat, podczas których z językiem mało miałam wspólnego. Ale basta z tym, postanowiłam nadrobić zaległości i trafiłam na Twojego bloga, a na Twoim blogu konkurs. Znak. Do nauki języka motywuje mnie język niemiecki sam w sobie – jego złożoność. Bo przyswojenie tak wielu „dziwactw”, których nie ma np. w łatwym języku angielskim, daje mega wielką frajdę. Satysfakcję. Daje pozytywnego kopa do działania, bo skoro z niemieckim daję radę, to ze wszystkim dam radę! :) A te Fiszki byłyby dla mnie najlepszą motywacją. Bo cóż innego można z nimi zrobić po ich otrzymaniu? Nic tylko rzucić się na nie z żądzą przyswojenia każdego jednego słówka z kartoników!
Do nauki języka Geothego motywuje mnie…. miłość!
Gdzieś tam w pięknej Bawarii jest ktoś, z myślą o kim codziennie z wielkim uśmiechem na twarzy zabieram się za naukę! :)
Lepszej (i bardziej kochanej :D ) motywacji nie mogłabym sobie wymarzyć!
Każdej kolejnej podróży do Niemiec towarzyszy wielka radość, że rozumiem coraz więcej, że coraz więcej mogę powiedzieć. Do Polski wracam z wielką motywacją by uczyć się jeszcze więcej. Zaczynam już w podróży powrotnej!
Niemiecki stał się moją pasją, uwielbiam uczyć się języków obcych. Słucham, czytam, rozwiązuję zadania, powtarzam, wszystko to z wielką przyjemnością i chęcią! Dzień bez nauki niemieckiego to dzień stracony!
Jako studentka filologii germańskiej i miłośniczka języków obcych śmiało mogę potwierdzić słowa Goethego – „Człowiek żyje tyle razy ile zna języków”. Ja dopisuje do tego jeszcze coś „(..) a jeżeli zna niemiecki, to najprawdopodobniej będzie nieśmiertelny”. :) Do nauki niemieckiego motywuje mnie nie tylko chęć zaliczenia kolejnego roku na uniwersytecie. Motywują mnie częste komentarze rówieśników, którzy kiedy dowiedzą się co studiuję autentycznie mi współczują i klepiąc po ramieniu radzą szybko zmieniać kierunek. „Ja wam wszystkim jeszcze pokażę!” odpowiadam sobie w sercu i z zapałem serwuje kolejną dawkę słówek, które „szwargole” z wielką dumą. :)
Skąd bierze się moja motywacja do nauki niemieckiego… po prostu, z ludzi i życia. Z mojej przyszywanej ciotki Niemki, będącej dla mnie „matką Polką”, z którą jedyną drogą porozumienia jest jej język. Z moich niemieckich przyjaciół, którzy (mimo że świetnie dogadujemy się po angielsku) cieszą się szalenie, gdy wypowiem poprawnie zdanie po niemiecku. Z życia w Niemczech, bym mogła swobodnie rano przeczytać Süddeutsche Zeitung, oglądać niemiecką telewizję i słuchać radia, bez wytężonego słuchu doprowadzającego czasami do bólu głowy ;) No i oczywiście, z prze największej chęci i marzenia by mówić płynnie po niemiecku, BEZ STRESU, czy użyłam w tym zdaniu dobrego przypadku albo odpowiedniego słowa.
Motywacja to taka złośliwa zmora, która raz jest a zaraz potem z niewiadomych przyczyn znika. Zaczynasz coś zmotywowana na najwyższym poziomie, a później zauważasz, że ona gdzieś sobie poszła, a Ty nawet nie wiesz, kiedy. Ale jeśli robisz coś dla siebie, tylko dlatego, że sama tego chcesz, a nie dlatego, że wymaga od Ciebie tego rodzic/szkoła/profesor/ktokolwiek, ta motywacja nigdy nie zniknie. I ten rodzaj motywacji jest najlepszy. Mnie motywuje chęć pogłębienia swojej wiedzy, chociaż może zabrzmi to trywialnie, ale ja po prostu lubię wiedzieć.
Polepszenie jakości życia (tj. znajomość języka = lepsza praca), czytanie literatury w originale (podpieszczenie własnego ego ;) ) oraz odnalezienie własnej istoty w nowej wspólnocie komunikacyjnej , nawiązanie ciekawych relacji interpersonalnych, …, ot takie właśnie są najważniejsze przyczyny nauki języka niemieckiego :). Pozdrawiam! :)
Pierwszych słówek po niemiecku nauczył mnie mój dziadek, który pochodził ze Śląska. Byłam wtedy małym szkrabem i bardzo śmieszyło mnie nazywanie lalki 'Puppe’ (możliwe, że czasem to była po prostu 'pupa’ :D). Bardzo mi się ten język spodobał. W podstawówce trafiłam do klasy z niemieckim, gdzie nauczyciel z pasją potrafił zmotywować i bardzo chciało uczyć się tego języka. Później już zawsze byłam w klasie z rozszerzonym niemieckim. W liceum zdecydowałam, że sama chciałabym być nauczycielem, oczywiście niemieckiego :-) Skończyłam NKJO, teraz sama staram się uczyć tak, żeby i innym ten język się spodobał. Fiszki to rewelacyjny sposób na uczenie się, często, nawet na studiach, robiłam sobie je ręcznie. Nauka z nimi idzie tak szybko! Chciałbym umieć więcej i więcej, żeby potem móc dzielić się tą wiedzą z innymi.
„Wie viele Sprachen du sprichst, sooft mal bist du Mensch.” (J.W. Goethe) – Ile znasz języków, tyle razy jesteś człowiekiem; właśnie ta prawda motywuje mnie do nauki języka niemieckiego.
Cóż… mnie na początku motywowała rodzina, której zależało na tym, abym opanowała angielski, ale jak każde dziecko nie chciałam na to przystać, gdyż nie lubię jak ktoś mi coś każe… Później wyemigrowałam do Irlandii, gdzie podstawą jest znajomość tego nieszczęsnego angielskiego, niestety! Z przymusu poszłam na lekcje niemieckiego, a ponieważ już trochę szprechałam- zaczęłam się uczyć angielskiego po niemiecku i tak już zostało :D dzisiaj znowu mieszkam w Polsce, ale przyjemność jaką sprawia mi nauka niemieckiego jest nieoceniona :D Pozdrawiam :D
Jestem nauczycielką historii. Niestety, tylko z wyształcenia. Od kilku lat mieszkam w Niemczech, ale nie mogę wykonywać swojego zawodu, ponieważ nie posiadam znajomości języka niemieckiego na poziomie C2. Od 2 lat wychowuję dziecko, więc nie bardzo miałam możliwość pójść na kurs językowy. Dlatego założyłam stronę na Facebooku o niemieckich przysłowiach (wymoderowano) ? żeby ucząc samą siebie, uczyć także innych. Bo dlaczego tylko ja mam korzystać? Moją motywacją w nauce języka niemieckiego jest zatem chęć nostryfikacji dyplomu. Po niemiecku mówię płynnie, ale wciąż nie jestem perfekcyjna. Fiszki na poziomie C2 bardzo by mi naukę ułatwiły :)
Naukę języka niemieckiego rozpoczęłam w liceum. Moja wychowawczyni – germanistka – zaraziła mnie tym językiem od pierwszej klasy. Od tego czasu składuję różne niemieckojęzyczne książki zarówno do nauki, jak i do czytania. Czytanie, sprawdzanie nieznanych mi jeszcze słów oraz struktur gramatycznych motywuje mnie do nauki sprawiając mi tym samym podwójną przyjemność.
Jeżeli o mnie chodzi to… hmm…. zmiana. Po prostu.
Moją motywacją jest chęć zmiany. Dokonania czegoś nowego, obcego.
A każda zmiana przynosi rozwój, zdobywanie nowych doświadczeń i wrażeń.
Uczę się języka niemieckiego z myślą o wyjeździe do Niemiec i komunikowaniu się z ludźmi, używaniu języka na co dzień. Po części traktuję to jako wyzwanie i mam zamiar mu sprostać. :)
Mnie do nauki języka niemieckiego zmotywowali Niemcy.
Wakacje spędziłam w tym uroczym kraju, ale stopień posługiwania się przeze mnie językiem niemieckim był bardzo słaby. Ciężko było mi złożyć najprostsze zdanie i strasznie męczyłam się, żeby zrozumieć cokolwiek z tego, co do mnie mówiono. Czułam się bardzo głupio, ponieważ języka niemieckiego uczyłam się przez 4 lata w szkole. Ale postanowiłam się nie poddawać i stałam się samoukiem. Pod koniec mojego pobytu w Niemczech potrafiłam samodzielnie dogadać się z Niemcem ;) Uważam to za mój własny sukces, ale do dobrego posługiwania się tym językiem wiele mi brakuje. Uczę się nadal, ponieważ bardzo podoba mi się ten język i nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu oraz rozmów z Niemcami :)
Moja przygoda z Niemieckim zaczela sie w liceum. Wtedy jednak uwazalam, ze angielski bedzie mi bardziej przydatny. Matura – angielski, w tym momecie skonczyla sie moja przygoda z tym jezykiem. Rok pozniej przez internet poznalam mojego meza, ktory mieszkal w Niemczech i w tym momecie jezyk niemiecki wrocil do mnie … stal sie ciekawy … wazny … mieszkam juz 7 lat w Niemczech i po urlopie macierzynskim jestem zmuszona szukac nowej pracy. Pracy, ktora zapewni lepsza przyszlosc i to wlasnie w tej chwili motywuje mnie jeszcze bardziej do rozszerzenia mojej wiedzy, slownictwa i do uzyskania certyfikatow z jezyka niemieckiego. Pozdrawiam
Ich mag es die sprache deutsch zu lernen, ich mag die sprache sehr. Ich mag auch die Aussprache sehr und werde wahrscheinlich auch in der zukunft ind deutschland leben. Ich finde es sehr schön wenn jemand auf deutsch redet. Es ist auch eine sehr einfach und ansprechende sprache.
Fiszki ze słownictwem rzeczywiście dobrze pomagają w nauce obcych języków oraz w poprawianiu starych naleciałości. Sam mam i korzystam. Muszę przyznać, że rzeczywiście „kartoniki” mogłyby być bardziej trwalsze, bo czasami potrafią się skleić do siebie. Niemniej jednak oceniam je bardzo dobrze.
Świadomość, że to moja teraźniejszość i przyszłość….:)
Do nauki języków motywuje mnie kilka rzeczy: podobnie jak wiele osób sama satysfakcja z nauki języków, możliwości dogadania się z ludźmi z innych krajów, zawierania znajomości, itd.
Jednak w przypadku języka niemieckiego jest jeszcze jedna rzecz – dużo większe możliwości zarówno w rozwoju kariery (inżynieria, technologie, itp.), jak i pozyskiwaniu kontaktów i klientów w przypadku założenia własnej firmy w branży nowych technologii. Niemcy są wiodącą gospodarką europejską, szczególnie pod względem technologii i nauki. W przypadku branży automotive prawie każda firma w Polsce współpracuje głównie z niemieckimi klientami. Dla inżyniera w Europie niemiecki jest prawie tak bardzo potrzebny jak angielski, by móc ambitnie rozwijać swoją karierę.
Co mnie motywuje do nauki języka niemieckiego? Mam nadzieję, że zbytnio się nie rozpiszę, ale chciałbym opisać swoją historię z tym językiem.
Jak wiadomo, od gimnazjum trzeba uczyć się drugiego języka obcego. W większości szkół, tak jak i w mojej, był to język niemiecki. Nawet przed pierwszą lekcją wiedziałem, że te 2 godziny tygodniowo będą prawdziwą męką dla mnie i nie myliłem się. Moja nauczycielka także swoją postawą nie zachęcała do nauki. I tak minęły 3 lata spędzone na ściąganiu i poczuciu straconego czasu – pod koniec 3 klasy gimnazjum nie umiałem odmienić podstawowych czasowników. Wszystko zmieniło się w 1 liceum, gdy wylądowałem w klasie z rozszerzonym niemieckim – naprawdę, nie wiem jak to tego doszło. Ale mniejsza z tym – wtedy coś się we mnie odmieniło i zaczęła się moja romantyczna przygoda z językiem naszych zachodnich sąsiadów.
Kierując się powoli do głównego pytania – co mnie motywuje? Nie mogę doczekać się każdego następnego dnia, by poznać nowe słowa, obejrzeć kolejny odcinek mojego ulubionego serialu po niemiecku – po prostu czekam z upragnieniem na chwilę, gdy poznam choć odrobinę więcej tego wspaniałego języka. A im więcej nowych słówek, wyrażeń poznaję, tym więcej chcę się ich nauczyć. Niezwykle motywujące jest to, że widzę, że mój trud się opłaca i cieszę się z każdego zdania, które zrozumiem oglądając film po niemiecku, czy słuchając niemieckich piosenek. Znalazłem również kilkoro niemieckich nativ-speakerów, którzy uczą się polskiego. To wspaniałe, że możemy sobie pomagać nawzajem i czerpać przyjemność z nauki języków.
Sam język!!! nie ma drugiego tak logicznego, tak poukładanego w swoich zasadach i gramatyce języka. Jest łatwy, a w swojej strukturze podobny do matematyki, nie bez powodu znany jest na całym świecie niemiecki porządek, ponieważ objawia się on również w ich własnym języku. Dlatego Język niemiecki jest moja pierwszą i największą miłością!!!
A Ja odpowiem TAK :>>>>
Każdy kto przestaje się uczyć jest stary, nie ważne czy ma 20 czy 80lat. Kto kontynuuje naukę pozostaje młody. (Henry Ford)
Standardowa edukacja zapewni Ci przeżycie. Samokształcenie – fortunę.
Inwestycja w wiedzę, zawsze przynosi największe odsetki. (B. Franklin)
Do nauki języka niemieckiego motywuje mnie chęć zmiany, zmiany na lepsze. Marzę od gimnazjum by studiować ekonomię na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium. Jednak bez znajomości języka będzie to nierealne. Zacząłem intensywnie przykładać się do nauki tego języka od miesiąca. Opanowałem około 1000 słów i zwrotów i mój niemiecki poprawił się diametralnie. Każdy dzień przybliża mnie do czasu wyboru studiów, więc i każdy dzień daje mi kolejnego kopa, po którym mówię sobie, że muszę, nie „mogę”, lecz muszę. Jeżeli moim drugim domem mają być Niemcy to muszę ćwiczyć codziennie. Skraca się czas, więc i muszę skrócić drogę. Ale jednak ten „mus” nauki był dla mnie czymś innym, niż mus nauki na sprawdzian z chemii czy biologii. Tu mam pełną swobodę. Oglądam niemiecką telewizję, opanowuję kolejne słowa, ale wiem, że to jest to co jest mi potrzebne i przede wszystkim podchodzę do tego z radością.
Do nauki motywuje mnie w pierwszej kolejności to, że Niemcy stały się moją drugą ojczyzną, domem dla mojej rodziny i dzieciństwem dla mojego syna.
Uczę się wciąż, aby już nigdy nie powiedzieć: „Ich sauge Staub”, miast „Ich staubsauge” :)
To był mój pierwszy tak spektakularny błąd na kursie integracyjnym dla kobiet:)
Widząc, w jakim tempie moje dziecko uczy się niemieckiego w przedszkolu, muszę podążać za nim!
Witam Szanownie,
Nauka języków obcych od zawsze nie była mi obca i nieznana, wręcz pokochałem korzystać z informacji znajdujących się w innych krajach, porozumiewać się na ulicy bądź via skype, komunikatory z innymi ludźmi zamieszkującymi inne zakątki tego świata. Jest to intrygujące i fascynujące, więc nie potrzebuje motywacji, ponieważ przychodzi mi to całkowicie naturalnie, dziękuje za to Bogu.
Kilka lat temu pojechałem do Niemiec studiować w ramach Erasmusa. Mój niemiecki okazał się jeszcze gorszy niż myślałem, zmieniłem wszystkie przedmioty na anglojęzyczne, zadawałem się tylko z osobami, które mówią po niemiecku i tak planowałem przetrwać.
I na tym by się pewnie mój niemiecki skończył, gdyby władający tym językiem nie okazali się kilkaset razy bardziej rozwinięci w zakresie mojego hobby, pracy i pasji w jednym – czyli taktyki piłkarskiej. Polska literatura (i jakakolwiek inna wiedza) w tym zakresie kulała, zostawał kicker. Słówko po słówku. Ze słownikiem obejmującym jakimś cudem te wszystkie zaskakująco specjalistyczne słownictwo.
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że tej mało znanej u nas tematyce, Niemcy poświęcili nawet książki. Tym samym i tu trzeba było się przemęczyć ze słownikiem. Ostatni sukces – przetrawienie przetłumaczonej na niemiecki Taktik des Fussballspiels Borysa Arkadjewa. Jak na język z lat 50. ubiegłego wieku współczynnik zrozumienia na poziomie około 60% to i tak nieźle.
Ale choćby do 90% trzeba się uczyć dalej ;)
Co mnie motywuje do nauki języka niemieckiego? Mieszkam w mieście przygranicznym, wystarczy przejść przez most na drugą stronę Nysy Łużyckiej, by znaleźć się w pięknym niemieckim miasteczku Gorlitz. Uwielbiam spacerować tam z rodziną, czasem wybrać się na zakupy, ale za każdym razem wiąże się to z dużym stresem. Dlaczego? Ponieważ moja znajomość języka nie jest na tyle dobra, by móc bez problemu rozmawiać z sąsiadami. Ostatnio straciłam możliwość pracy, wymarzonej, dobrze płatnej i satysfakcjonującej tylko albo i aż dlatego, że nie znam wystarczająco języka. To był „kopniak w pewną część ciała”, który zmotywował mnie do działania. Jednak jest jeszcze coś równie ważnego. Kilka lat temu, niedługo przed śmiercią mojej ukochanej mamy, przez PCK odezwało się do Niej rodzeństwo ( mama została porzucona przez swoją matkę jako niemowlak, wyjechała gdzieś daleko i słuch o niej zaginął ) o którego istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Okazało się, że ma dwie cudowne siostry i brata, którzy od urodzenia mieszkają w Kiel i pochodzą ze związku Polki z Niemcem. Niestety nie znają oni języka polskiego. Dopóki żyła moja mama, nie było to żadnym problemem, ponieważ świetnie władała językiem niemieckim. Jednak choroba nie pozwoliła być Jej dłużej z nami….został wujek i ciocie, które bardzo przypominają mi moją mamę. Nasz kontakt jest utrudniony, ale staramy się pisać do siebie jak najwięcej listów i próbujemy rozmów na skypie. Jest trudno, ale czego nie robi się dla rodziny i miłości do niej? Walczymy, by nasze kontakty nigdy się nie urwały. Oni powoli poznają polskie słówka, ja ćwiczę niemieckie :)
Do nauki języka niemieckiego motywuje mnie, a w zasadzie zmotywowała mnie moja korepetytorka, której naprawdę wiele zawdzięczam, pokazała mi ona, że język ten nie jest taki straszny i trudny jak to się wielu osobą wydaje, a dodam, że na początku szkoły średniej miałem ogromne problemy żeby opanować chociażby podstawy programowe dotyczące przedmiotu, jednak całe szczecie udało mi się spotkać na swojej drodze odpowiednia osobę, która przy każdym kolejnym spotkaniu przerabiała ze mną tę część materiału, która chwilę, wcześniej poruszana była podczas zajęć w szkole. Dzięki swojej cierpliwości, ale też i uporowi, poziom mojej wiedzy sukcesywnie poszerzał się, czego efektem były chociażby wyniki z egzaminu maturalnego, które wykazały, że egzamin z tego języka zdałem najlepiej w szkole.
Dodatkową mobilizacją było to iż kształciłem się w technikum o kierunku ochrona środowiska na która w Europie zwraca się uwagę. Odpowiednim przykładem mogą być tutaj Niemcy lub Austria specjalizująca się w technologiach i produkcji urządzeń odpylujących. W tym wypadku znajomość języka niemieckiego dawałaby mi możliwość dalszego i lepszego rozwoju w tym kierunku, możliwość odrobienia praktyki bądź stażu za granica a w przyszłości większe prawdopodobieństwo otrzymania dobrej pracy w swoim fachu, i robienia tego co od dzieciństwa mnie interesowało.
Mnie do nauki języka niemieckiego motywuje przede wszystkim pasja do niemieckich samochodów. Od najmłodszych lat jestem ogromnym samochodowym pasjonatem, a z czasem zrozumiałem, że Niemcy w tej dziedzinie są zdecydowanie najlepsi na świecie. Można powiedzieć, że jestem fanem marki BMW, którą darzę szczególnym zamiłowaniem. Uwielbiam również to, jak wspaniale jeździ się w Niemczech, przepisy nie są tak absurdalne jak u nas, jest mnóstwo autostrad, na których nie ma odgórnego ograniczenia prędkości i w wielu miejscach można pędzić ile tylko się chce. W kraju tym podoba mi się również wysoki poziom życia, stosunkowo dobre zarobki, wysoki rozwój gospodarczy. W tym roku na wakacjach byłem w Berlinie oraz Monachium i odkryłem, że Monachium to nie tylko najlepiej rozwinięte miasto w Niemczech, ale także jest przepiękne i urzekające. Ze względu na powyższe czynniki marzę o tym by wyjechać kiedyś do Niemiec, a konkretnie do Monachium, znaleźć tam pracę i zamieszkać. Dlatego też uczę się języka niemieckiego. Ponadto od zawsze ze wszystkich przedmiotów szkolnych najbardziej lubiłem się uczyć języków obcych.
mieszkając na pograniczu polsko-czeskim, w miejscowości turystycznej ciężko jest bez znajomości języka obcego. trochę historia regionu (głównie kwestia wpływu zaboru austriackiego), a trochę chęć wyróżnienia się z tłumu sprawiły, że z przyjemnością sięgam po materiały napisane po niemiecku.
lubię rozmawiać z ludźmi – nawet w kawiarniach miło jest usłyszeć jak starsi turyści z Niemiec swobodnie mogą rozmawiać z obsługą, która nie stęka i nie gestykuluje (przesadnie;P); no i miło jest móc pomóc turystom szukającym poczty czy czegoś innego:)
w ubiegłym roku postanowiłam, że nauczę się… czeskiego! język jest bajeczny, a połączenie czeskiego, niemieckiego i polskiego pozwala mi jeszcze lepiej rozumieć tutejszą gwarę! a dlaczego czeski? jakiś czas temu, kupując bilety do Pragi w Czeskim Cieszynie mogłam bez trudu porozumiewać się z pracownikami tamtejszego dworca… po polsku! i tak jest w sporej części Czeskiego Cieszyna. gorzej sprawa wygląda po stronie polskiej – tu Czesi nie znajdą zbyt wielu, którzy będą mówić w ich ojczystym języku. pora to zmienić:)
Mnie do nauki języka zachęca to aby pomagać w nauce innym. Język niemiecki jest niejednokrotnie uważany za trudny, a uczniowie nie chcą się go uczyć ze względu na historię czy przesądy. Im lepiej znam język tym lepiej mogę go wytłumaczyć kolegom i koleżanką na co nie zawsze nauczyciel ma czas w kilkunastoosobowej grupie.
Do nauki języka niemieckiego motywują mnie „moi koledzy”, którzy robią to całkiem nieświadomie, gdyż u nas w liceum jest tylko 10 osób zdających/uczących się niemieckiego, przez co ciągle jesteśmy wyśmiewani i nazywani dziwakami. Często spotykam się z różnymi obelgami typu „Nie jesteś patriotą bo uczysz się szwabskiego”. Dla mnie jest to niezwykły kopniak żeby im udowodnić jak mało wiedzą o dzisiejszych Niemczech i pięknym języku niemieckim. Dlatego uczę się wytrwale niemieckiego.
Ucze sie jezyka dla wlasnej przyjemnosci przede wszystkim ,a poza tym od dwóch lat mieszkam w tym kraju i pracuje tu chęc zrozumienia tego co sie do mnie mówi jest dla mnie bardzo wazna;)
Moją motywacją są wspomnienia, które zakorzeniły się w mej pamięci na dobre. Bagaż doświadczeń- tych pozytywnych, dobrych, jak również tych przykrych, które mimo wszystko nauczyły 19-letnią dziewczynę pokory, miłości, cierpliwości… Bagaż niesiony każdego dnia po niemieckich i szwajcarskich ulicach i choć trwało to tylko kilka miesięcy, nauczył mnie dźwigać ciężary codziennych spraw.
Wspomnienia, które sprawiają, że chce się wrócić do tych przepięknych krajobrazów, kwiatów rosnących na dróżkach omijanych każdego dnia o poranku , lasów, pól, uśmiechu ludzi. Czy może być coś bardziej motywującego od niesienia bagażu przepełnionego cennymi rzeczami, które zmieniają duchowo człowieka i dają siłę, by móc dzielnie walczyć z przeciwnościami wkraczającej w dorosłe życie osobie? Myślę, że odpowiedź nie powinna być kłopotliwa ;D To właśnie czas spędzony w pracy za granicą sprawił, że zaczęłam intensywniej uczyć się j. niemieckiego w domu. Bo przecież- jeśli coś się pokochało, to człowiek chce być w jakiś sposób bliżej tego. Moim sposobem jest właśnie nauka przepięknego języka, abym przechadzając się-mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości-po niemieckich miastach i wsiach, mogła swobodnie zapytać o drogę i zrozumieć słowne drogowskazy nie musząc już nadrabiać miną zawsze usprawiedliwiającej się blondynki. ;D
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc w nauce-udoskonalaniu mojej wizji powrotu do utęsknionych krajobrazów, dróg usłanych kolcami i różami, miejsc, w których zewsząd otacza język trudny, ale jakże niezwykle wciągający, piękny i jedyny w swoim rodzaju.
Moja przygoda z niemieckim rozpoczęła się od serialu ?Stawka większa niż życie?, kiedy to jako gimnazjalistka zapałałam miłością platoniczną do Stanisława Mikulskiego w niemieckim mundurze ;) Postanowiłam się uczyć tego języka by rozumieć wszystkie niemieckie zwroty i nie złościć się kiedy czegoś nie rozumiem. Nauka sprawiała mi radość a cudownym zwieńczeniem był wyjazd do Berlina, kiedy to skakałam z radości, bo bez problemu mogłam porozumieć się z Niemcami, zapytać o drogę i poznać historię miasta. Nabrałam apetytu na więcej. Dlatego uczę się wciąż języka, wszak przede mną jeszcze do odkrycia cała Austria i Szwajcaria :)
W nauce pomaga mi kolejny ulubiony, niemiecki aktor – Florian David Fitz. Oglądam serial ?Doctor’s Diary?, w którym gra, bawię się przy tym przednio i rozwijam swoje umiejętności językowe.
Ludzie i podróże to dla mnie najlepsza motywacja by poświęcać czas na naukę niemieckiego.
p.s. Poza tym, kiedyś pojadę do Monachium i poznam Floriana osobiście. Siądziemy przy kawie i przegadamy kilka godzin ;)
„Głębsza wiedza językowa, to szersze horyzonty życiowe…” tak więc dzięki znajomości języka pojawia się w życiu każdego człowieka więcej możliwości nie tylko zawodowych ale i prywatnych… od pracy zaczynając, na poznawaniu nowych kultur i ludzi w „oryginale” kończąc… wydaje mi się,że warto sobie zafundować taki luksus!
Najlepsze w nim jest to, że niezależnie od tego coby nas w życiu spotkało, to nikt ani nic nie jest w stanie nam go zabrać!:)
Dlaczego chce sie uczyć niemieckiego? Chyba najprostsza odpowiedzia jest a dlaczego nie?:) angielski zna większość młodych ludzi, niemiecki po mimo tego, że jest w szkołach, czesto jest tym znienawidzonym językiem i tak naprawdę niewiele osób kończąc edukację posługuje sie nim płynnie. Mnie natomiast świetnie motywuje błysk w oku i zaskoczenie Niemców, kiedy ktoś w szpitalu jest w stanie z nimi porozmawiac. To niesamowicie zmniejsza ich lęk, uspakaja, ze moze Polska to cywilizowany kraj;) a mi daje dużą satysfakcje;)
Witam serdecznie ;). Jestem od dość nie dawna uczącym się 16-latkiem języka Niemieckiego. Na początku nie było to tak prosto z tym ciekawym językiem ale sporadycznie przekonywałem się do niego i szczerze mówiąc kocham go bardziej niż Angielski. Bardzo mnie to uszczęśliwia móc się uczyć tego wspaniałego języka choć dla niektórych jest wręcz odwrotnie. Jest bardzo zabawnie się go uczyć i ciekawie kiedy poznajemy kolejne nowe słówka z dwudziestoma literami. Bardzo bym chciał móc się uczyć z tych fiszek i bawiąc uczyć się dalej tego języka ;) Pozdrawiam Dawid ;)
Mnie do nauki motywuje mój były szef. Gdy oznajmiłem, że zwalniam się z pracy, ponieważ wyjeżdżam do Niemiec, aby nauczyć się języka, mówiąc najkrócej – wyśmiał mnie mówiąc, że nie dam sobie rady. Więc teraz nie mogę dać mu tej satysfakcji i po prostu muszę nauczyć się niemieckiego! Myśl o udowodnieniu mu, jak bardzo się mylił, jest świetnym motorem napędowym!
A żeby nie być takim zawistnym ;) równie motywujące są momenty, gdy osoba niemieckojęzyczna mówi Ci, że z Twoją znajomością niemieckiego nie jest tak źle, napominając jednocześnie, żeby nie spocząć na laurach i codziennie trenować, bo Übung macht den Meister :)
I tego się trzymam!
Pozdrawiam wszystkich!
A mnie motywuje po prostu miłość. Mam chłopaka który mieszka w Wiedniu, a naszym wspólnym językiem do rozmów jest oczywiście niemiecki, jednak mi wciąż „brakuje” słów dlatego cały czas muszę się uczyć tego języka.
Mieszkam od niedawna w niemczech, większość czasu spędzam z polakami, nie mam czasu a raczej ochoty uczyc sie niemieckiego choć mi głupio, że nie rozumiem ich języka za dobrze podczas rozmowy z niemcami, znam podstawy ale to za mało żeby się dogadać tak jakbym chciał, sam w tym kierunku nic nie zrobie , na pewno z taką pomocą zachęciłoby mnie to do nauki tego ładnego ale jak trudnego języka,
Pozdrawiam!
Moją motywacją do nauki języka niemieckiego stała się po prostu konieczność. Wyjechałam z mężem i 9 letnim synem do Niemiec. Jak to bywa z dziećmi mój syn po kilku miesiącach już wspaniale rozmawia po niemiecku a ja….wstyd się przyznać. A więc trzeba odświeżyć szare komórki i sie przystosować, więc sięgam do wszystkich możliwych pomocy . pozdrawiam.
Rozpoczęłam naukę j . niemieckiego w liceum. Miałam wspaniałą nauczycielkę, która mimo tego , iż miałam nieszczególnie dobre nastawienie do tego języka zaszczepić we mnie dość szczególne zainteresowanie tym językiem. Cóż, to było dokładnie 30 lat temu. Nie przypuszczałam nigdy, że pp tylu latach znów zainteresuję się j.niemieckim, tym razem muszę przyznać z konieczności, bowiem podjęłam pracę w Niemczech. Uczę się sama, jest ciężko, ale z każdym dniem wzrasta moje zainteresowanie i mam nadzieje umiejętności. Marzę o tym by móc biegle mówić po niemiecku:) nie tylko ze względu na wykonywaną pracę, ale również dla własnej satysfakcji.
Moją motywacją do nauki języka niemieckiego jest chęć „dogadania się” sensownie z mieszkańcami obszaru niemieckojęzycznego :) Lubię ten język, podoba mi się akcent i wszystko dookoła niemieckiego jest dla mnie ciekawe i inspirujące.
Motywację do nauki języka niemieckiego dostałam po przepracowaniu w Niemczech 2 miesięcy, nie rozumiałam co do mnie mówili . Zaczęło mnie bardzo denerwować choć znałam pojedyncze słowa a i tak nie rozumiałam. Motywacja z nauką się opłacała bo teraz nie mam problemu ze znalezieniem sobie pracy po drugiej stronie granicy. Bardzo często zaglądam na tę stronę i mogę powiedzieć że dużo mi daje wyjaśnienie gramatyki jak dla mnie wcześniej niezrozumiałej . Motywacja to budowa swojej przyszłości tam gdzie może być lepiej . Fiszki to super metoda na naukę ale teraz to nawet nie mam czasu na ich zrobienie i mam nadzieję że może znajdę się na liście szczęśliwców .
Co mnie motywuje?
A to, że mimo iż opanowałem niemiecki w stopniu dość dobrym, bo posługuję się nim na co dzień w szkole i pracy, czuje mega głód gdzieś w moich RAM-ach językowych. Słownictwo potoczne to jedno, ale fajnie, gdy wpadają nam do głowy słówka, które się rzadziej słyszy nawet w rozmowie z Niemcami. Dlatego też, zawsze lubię wgłębiać się w ten język i uczyć się ciągle nowych słów, które poszerzają mój zasób słówek i dzięki którym czuję się pewnie w rozmowach/dyskusjach na różnorodne tematy. Uważam, iż j.niemiecki im bardziej go pogłębiamy, tym jest on o wiele piękniejszy i ciekawszy. A motywacja przychodzi sama, gdy zauważamy, iż to folguje i dodaje nam jeszcze więcej chęci by się nim wchłaniać do syta!
Ja krótko, uczę się niemieckiego dla mojego syna którego leczymy w Niemczech chce doskonale rozumieć i móc rozmawiać z lekarzami, aby pomóc mojemu dziecku.
Co mnie motywuje do nauki tego paskudnego; twardego, jako orzech do zgryzienia, języka? Praca prawnika. Mieszkam w Szczecinie i klientów niemieckojęzycznych mamy mnóstwo. Część z nich mówi po angielsku, ale od razu widać, iż Niemiec najchętniej rozmawia po niemiecku i basta. Poza tym, w mojej poprzedniej, wakacyjnej pracy, także przewijało się bardzo dużo osób właśnie z Niemiec. Mnie było bardzo miło, jak potrafiłam w ich języku zaproponować desery, itd., a oni odwdzięczali się albo fajnym słowem albo napiwkiem. Poza tym i odziwo, byłam na wakacjach w północnych Włoszech i tam też najszybciej dogadywałam się po niemiecku. Natomiast, jak już niemieckie nastolatki chciały mnie poderwać, to zrobiło się bardzo kolorowo :). Ostatnią zaś z ostatnich motywacją, acz równie ważną, jest to, iż moja psiapsióła wyszła za Francuza. Z Julianem zaś najlepiej doagdauje mi się albo po angielsku albo po niemiecku właśnie. Niemiecki, wszędzie niemiecki ;) PS: dzięki za motywację codzienną na FB.
Niemieckiego uczyłam się w podstawówce, w gimnazjum miałam przerwę, ponieważ językiem, którego się uczyłam był język francuski. Do niemieckiego wróciłam w technikum. Nigdy nie przepadałam za tym językiem. Niektórzy się śmieją, że w języku niemieckim każde zdanie brzmi jak rozkaz rozstrzelania ;)
Obecnie jestem na studiach, na drugim roku, studiuję chemię. Razem z chłopakiem postanowiliśmy wrócić do nauki języka niemieckiego. Dlaczego? Ponieważ uważamy, że znajomość tego języka to dla nas szansa na lepszą przyszłość. Coraz poważniej zastanawiamy się nad wyjazdem do Niemiec po ukończeniu studiów. Stwierdziliśmy, że będziemy się uczyć 50 słówek tygodniowo, co daje 10 słówek na dzień roboczy. Niby nie dużo, ale po kilku tygodniach… Uważam, że fiszki pomogą nam w oswojeniu tego języka, ponieważ nie będziemy uczyć się „suchych” słówek, ale razem z praktycznym wykorzystaniem go w zdaniu.
Uczę się niemieckiego z zapałem, widząc siebie z przyszłości. Pewną, z osiągniętymi celami, ciekawą, pasjonującą pracą, nowymi znajomościami i doświadczeniami nabytymi podczas wielu podróży i to nie tylko po Europie. Nauka języka uczy mnie także cierpliwości, wytrwałości w dążeniu do celu, pokonywania swoich słabości, przekraczania nowych granic, nie tylko tych językowych, co jest dla mnie niezwykle ważną motywacją. Poza tym, co może być lepszego, niż porozumienie się z drugim człowiekiem, nawiązanie tego pierwszego kontaktu, radość z wymieniania poglądów o wspólnych zainteresowaniach w języku, który rozumieją obie strony. Możliwość porozumiewania się motywuje mnie chyba najbardziej do nauki języka niemieckiego, który zresztą jest dla mnie jednym z najładniej brzmiących języków obcych, co też skłania mnie do dalszego poznawania jego tajników. Człowiek jest istotą społeczną, a że ja bez wątpliwości też nim jestem, chcę być z innymi w kontakcie, dlatego uczę się niemieckiego. Chcę zrozumieć przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ale przede wszystkim drugiego człowieka i ta właśnie ciekawość napędza mnie i motywuje do nauki.