Dzisiaj, tj. 6. stycznia 2011 roku mija dokładnie rok, czyli całe 365 dni mojego blogowania. Jest to pewna okazja do podsumowania dotychczasowych działań czy osiągnięć. Na początku przyznam szczerze, że blog powstał zupełnie spontanicznie, chciałem mieć swoją wizytówkę online, stąd adres tyczkowski.com. Później przyszedł pomysł na bloga, nie wiedziałem dokładnie o czym mógłbym na nim pisać. Chciałem podzielić się wrażeniami na temat Suwałk, e-learningu czy nowych technologii, język niemiecki był jedynie dodatkiem.
Minęło trochę czasu, zacząłem zauważać, że największą radość sprawia mi właśnie pisanie o niemieckim, poza tym nie dałbym rady sam ogarnąć wszystkich tematów, które zakładałem poruszać na początku. Teraz zresztą też czasami zauważam, że sam język niemiecki i chęć przekazania swojej wiedzy w tej dziedzinie sprawiają mi niemały problem (czas, czas, czas).
Dwa dni temu (tj. 03.01.2011) rozpocząłem na

Zastanawia mnie czasami, jaką metodę nauki nowych słówek stosujecie w języku niemieckim, ale też w innych językach. Uczycie się ich z tekstów czy może robicie listy i wkuwacie je na pamięć? W tekście jest kontekst zdaniowy, co pomaga w wychwyceniu znaczenia poszczególnych słów, jednak nie zawsze mamy do dyspozycji tekst, czasami posiadamy jedynie „suchą” listę słówek z tłumaczeniem i wtedy warto jest sobie poszukać jakiegoś sposobu, który ułatwi i przyspieszy proces uczenia się. Metodą taką są fiszki.
Bardzo często zdarza nam się zapomnieć znaczenia jakiegoś słówka w języku polskim lub niemieckim, wtedy z pomocą przychodzą nam wszelkiego rodzaju słowniki i translatory języka niemieckiego w wersji drukowanej lub też online. Z doświadczenia wiem, że translatory lepiej jest omijać szerokim łukiem, gdyż zdarza im się tłumaczyć zdania i teksty bez sensu, w końcu komputery jeszcze nie myślą i nie potrafią przełożyć tekstu na inny język, mogą go jedynie przetłumaczyć. Słowniki są za to czymś naprawdę polecanym, sam korzystam z ich elektronicznych wersji, gdyż jest to szybsze i dużo bardziej wygodne niż kartkowanie „cegły”, która ma 1000 lub więcej stron.
Nieraz zastanawialiście się zapewne, w jaki sposób można usprawnić proces uczenia się gramatyki języka niemieckiego. Sam się nad tym kiedyś zastanawiałem, ale jakoś nikt nie podsunął mi żadnych wskazówek, niestety. Wielu osobom to właśnie gramatyka sprawia największy problem, niektórzy uważają wręcz, że język niemiecki można opanować nie zwracając zupełnie uwagi na zagadnienia gramatyczne. Ale czy to słuszne podejście? Uważam, że nie. Uważam, że gramatyka jest bardzo ważnym elementem każdego języka, nie tylko niemieckiego. To ona tworzy podstawy, dzięki niej wiemy, jak budować poprawne zdania, jak odmieniać czasowniki, jakie końcówki otrzymują przymiotniki w różnych przypadkach. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, może więc warto sobie jakoś usprawnić przyswajanie „suchej wiedzy” w postaci właśnie gramatyki? Mam nadzieję, że podane przeze mnie wskazówki i porady pomogą Wam w tym wszystkim :)