

Amerikanin – Amerikaner m
Amerykanka – Amerikanerin f
Angielka – Engländerin f
Anglik – Engländer m
Australijczyk – Australier m
Australijka – Australierin f
Austriaczka – Österreicherin f
Austriak – Österreicher m
Azjata – Asiat m
Azjatka – Asiatin f
Belg – Belgier m
Belgijka – Belgierin f
Europejczyk – Europäer m
Europejka – Europäerin f
biała kawa – Milchkaffee m
cappuccino – Cappuccino m
cola – Cola f
czarna kawa – schwarzer Kaffee
czekolada (gorąca) – [heiße] Schokolade
herbata – Tee m
herbata cytrynowa – Zitronentee m
herbata czarna – schwarzer Tee
herbata miętowa – Pfefferminztee m
herbata mrożona – Eistee m
herbata owocowa – Früchtetee m
herbata rumiankowa – Kamillentee m
herbata zielona – grüner Tee
herbata ziołowa – Kräutertee m
kakao – Kakao m
kawa – Kaffee m
kawa po turecku – Brühkaffee m
Der Kuckuck ? kukułka…ten oto z pozoru niewinny ptaszek, ale tylko z pozoru, bo należy do tzw. pasożytów lęgowych, które same nie wychowują swoich małych, ale podrzucają je do gniazd innych ptaków, dostał się do jednego z wykrzyknień w języku niemieckim. Takie to leniwe stworzenie z tej kukułki, ale też niesprawiedliwe i w gruncie rzeczy złe, w końcu nawet na własne dzieci nie ma czasu ani ochoty. Może dlatego Niemcy, gdy tylko się czymś zdenerwują lub gdy coś im nie wychodzi, krzyczą ?Zum Kuckuck!?, co w tłumaczeniu na język polski daje nam ?Do diabła!? lub ?Do licha!?. Dosłownie mamy ?Do kukułki!?, ale oczywiście w ten sposób nie należy tego tłumaczyć :)
Dzisiaj, tj. 6. stycznia 2011 roku mija dokładnie rok, czyli całe 365 dni mojego blogowania. Jest to pewna okazja do podsumowania dotychczasowych działań czy osiągnięć. Na początku przyznam szczerze, że blog powstał zupełnie spontanicznie, chciałem mieć swoją wizytówkę online, stąd adres tyczkowski.com. Później przyszedł pomysł na bloga, nie wiedziałem dokładnie o czym mógłbym na nim pisać. Chciałem podzielić się wrażeniami na temat Suwałk, e-learningu czy nowych technologii, język niemiecki był jedynie dodatkiem.
Minęło trochę czasu, zacząłem zauważać, że największą radość sprawia mi właśnie pisanie o niemieckim, poza tym nie dałbym rady sam ogarnąć wszystkich tematów, które zakładałem poruszać na początku. Teraz zresztą też czasami zauważam, że sam język niemiecki i chęć przekazania swojej wiedzy w tej dziedzinie sprawiają mi niemały problem (czas, czas, czas).
Dwa dni temu (tj. 03.01.2011) rozpocząłem na fanpejdżu niemiecki online na Facebooku wątek na temat pozytywnych i negatywnych emocji w stosunku do języka niemieckiego. Zaznaczyłem, że istnieje wiele stron, które są za promowaniem tego języka (np.: JĘZYK NIEMIECKI, Nauczyciele niemieckiego, Ich mag Deutsch, I like German, j’aime l’allemand, mi piace tedesco) oraz wiele takich, które są zupełnie przeciwko (np.: Nie idźmy dzisiaj na niemiecki!). Powiem więcej: są wręcz wrogo nastawione do niemieckiego. Moje pytanie brzmiało: ?Skąd tyle nienawiści do języka niemieckiego?? Wywiązała się krótka dyskusja, podczas której padały m. in. takie odpowiedzi:
może dlatego, że nikt nie potrafi go dobrze wytłumaczyć i zachęcić do jego nauki ? ;-)
– Paulina
Może stąd, że w szkole uczymy się go bo musimy, a nie dlatego że chcemy. Ja tak miałam w liceum :]
– Beata
Niestety, historia w dalszym ciągu rzuca cień… Moje pokolenie wychowywało się jeszcze na Czterech Pancernych i Stawce Większej niż Życie… ;-)
– Agnieszka
W języku niemieckim występuje dosyć liczna grupa czasowników zwrotnych (np. sich waschen – myć się, sich treffen – spotykać się itd.). W języku polskim sytuacja wygląda podobnie, jednak nie wtedy, jeżeli chodzi o odmianę tych czasowników. Niemieckie czasowniki zwrotne odmieniają się trochę inaczej. Po pierwsze musimy odmienić przez osoby sam czasownik, po drugie odmianie podlega także sam zaimek zwrotny sich i jest on różny dla każdej osoby. W języku polskim natomiast przy każdej osobie może stać się lub sobie i nikogo to nie zdziwi. Różnicę w użyciu biernika (Akkusativ) i…
Moim skromnym zdaniem nie ma drugiego takiego języka jak niemiecki, jeżeli chodzi o tworzenie wszelkiego rodzaju słów (wielokrotnie) złożonych. Jak przeczyta to jakiś poliglota i nie będzie się zgadzał z moją opinią, zachęcam do komentowania. Dlaczego mówię o słowach złożonych? A dlatego, że dzisiejszym „Wort der Woche” jest słówko winterfest. Ma ono dwa elementy: Winter ? zima oraz fest ? stały, silny, niezłomny, mocny. Połączenie tych dwóch słów tworzy niemiecki odpowiednik polskiego przymiotnika zimoodporny. Słówko jak znalazł, jeżeli spojrzeć na panujące na zewnątrz warunki atmosferyczne :) Na winterfest natknąłem się czytając artykuł na Spiegel Online o sytuacji na niemieckiej kolei. Polska zresztą boryka się z podobnymi problemami…niestety.
Waga, niedowaga, otyłość…jak wiele osób zmaga się dzisiaj z tymi problemami. Kobiet nie pyta się już o wagę, podobnie jak o wiek, zmieniają się tzw. ideały piękna, odzież produkowana jest w coraz mniejszych rozmiarach. Z jednej strony mamy do czynienia z osobami chorobliwie chudymi, często niedożywionymi, z drugiej natomiast są ci, którym niedowaga nigdy nie groziła i nie grozi. Jedno jest pewne: przede wszystkim nadwaga (niedowaga może mniej) jest w dzisiejszych czasach problemem globalnym.
Jednak nie to skłoniło mnie do poruszenia tego tematu, chociaż poniższe materiały na tym się własnie skupiają. Bardziej chciałbym nawiązać do okresu, który mamy już za sobą, czyli do Bożego Narodzenia (Weihnachten). Jak ogólnie wiadomo, Święta sprzyjają obżarstwu (die Völlerei) i w tych dniach zupełnie zapominamy o dietach, dbaniu o wygląd czy zdrowie. W tych dniach każdy mówi: „Teraz mi wolno, później się za siebie wezmę.” :)